Włoskie służby zostały poinformowane o sytuacje przez matkę płetwonurka, która czekała na niego na brzegu. Gdy jej syn się nie wynurzał, kobieta postanowiła wezwać pomoc - informuje dziennik "Il Giorno".
Tragiczne w skutkach zdarzenie miało miejsce w poniedziałek. 45-letni Polak zszedł do wody w celu osiągnięcia głębokości około 70 metrów. Po dłuższym czasie gdy nie wynurzał się na powierzchnię, zaniepokojona matka wezwała służby ratunkowe. Już na początku zdołano ustalić, że mężczyzna posiadał zapas tlenu na około dwie godziny nurkowania.
Poszukiwania rozpoczęto około godziny 15:30. Udział w nich brali nie tylko ratownicy, ale także karabinierzy i strażacy, a nawet wolontariusze. Do akcji włączono również śmigłowiec ratowniczy, który również pomagał w odszukaniu 45-latka. Ostatecznie jego ciało wyłowiono w pobliżu miasta Limone sul Garda (około 10 km od wsi Campione) w późnych godzinach nocnych, dzięki podwodnemu robotowi. Znajdowało się na głębokości 162 metrów.
To nie pierwszy raz, gdy Polak nie wypłynął po próbie zanurzenia się jak najgłębiej w jeziorze Garda. W październiku 2018 roku zginął Adam Pawlik, który próbował zanurzyć się na głębokość 330 metrów. Jego ciało odnaleziono na głębokości 284 metrów.
W lipcu 2019 roku z kolei, w takich samych okolicznościach zginął Sebastian Marczewski, weteran wojny w Afganistanie, który próbował zejść na głębokość 333 metrów. Jego ciało zlokalizowano na głębokości ponad 150 metrów.