Ostrzeżenie jest wynikiem zerwania wszelkich kanałów komunikacji z Południem, a także zaostrzeniem retoryki północnokoreańskiej propagandy przeciwko władzom Korei Południowej.
Po nadzwyczajnym spotkaniu stałego komitetu Rady Bezpieczeństwa Narodowego Korei Południowej (NSC) jej przedstawiciele wydali "ostrzeżenie". - Rząd wyraża głębokie ubolewanie z powodu eksplozji na terenie budynku biurowego łącznika między oboma Koreami. Ostrzegamy, że stanowczo na to odpowiemy, jeśli Korea Północna podejmie jakiekolwiek działania, które dodatkowo pogorszą sytuację - powiedział Kim You Geun, zastępca dyrektora Biura Bezpieczeństwa Narodowego, cytowany przez agencję Yonhap.
Zastępca powiedział również, że eksplozja stanowi akcję, która zdradza "oczekiwania wszystkich ludzi, którzy pragną rozwoju stosunków między Koreami i zaprowadzenia pokoju na Półwyspie Koreańskim". - Wyjaśniamy, że odpowiedzialność za wszystko, co mogłoby się zdarzyć z powodu tego czynu, spoczywa całkowicie po stronie Korei Północnej - powiedział.
Jak podaje agencja, Korea Północna wysadziła we wtorek w powietrze międzykoreańskie biuro łącznikowe w przygranicznym mieście Kaesong o 14:49 czasu lokalnego. Centralna agencja informacyjna Korei Północnej potwierdziła później, że budynek został "całkowicie zrujnowany".
Eksplozja miała miejsce trzy dni po tym, jak Kim Jo Dzong, siostra przywódcy Korei Północnej ostrzegła, że Północ zburzy "bezużyteczne" biuro komunikacji w proteście przeciwko rozprowadzaniu przez uciekinierów z Północy w regionie przygranicznym ulotek krytykujących reżim.