Korea Północna wysadziła w powietrze koreańskie biuro łącznikowe w mieście Kaesong przy granicy z Południem - informuje południowokoreańska Agencja Prasowa Yonhap. Wcześniej agencja opublikowała zdjęcia, na których widać było unoszący się nad miastem dym.
Korea Południowa potwierdziła, że do wybuchu doszło przed godziną 15:00 czasu lokalnego. Biuro łącznikowe było symbolem ocieplenia relacji obydwu Korei po pierwszym spotkaniu Kim Dzong Una z Donaldem Trumpem.
Agencja AP podaje, że Korea Północna potwierdziła wysadzenie w powietrze biura i zerwała wszystkie kanały komunikacji z Południem. W komunikacie w mediach państwowych nawiązano do uciekinierów z Północy, którzy rozprowadzają w regionie przygranicznym ulotki krytykujące w reżim. AP zwraca uwagę, że działaniami wymierzonymi w Koreę Południową reżim Kim Dzong Una może chcieć wywierać nacisk na Stany Zjednoczone ws. negocjacji nuklearnych, które "utknęły w martwym punkcie".
Biuro łącznikowe w Kaesong powstało we wrześniu 2018 roku. Było wynikiem porozumienia przywódców obydwu państw koreańskich. Jego założeniu sprzyjały też prowadzone wówczas negocjacje między Koreą Północną i Stanami Zjednoczonymi. Regularne spotkania przedstawicieli obydwu Korei miały zapobiec ponownej eskalacji napięć na Półwyspie.
W styczniu tego roku, ze względu na epidemię koronawirusa, Korea Południowa wycofała swoich przedstawicieli z Kaesong. Korea Północna wcześniej groziła władzom w Seulu odwetem za balony z ulotkami wysyłane z przygranicznych rejonów na Północ przez północnokoreańskich uchodźców w Korei Południowej. Na ulotkach zazwyczaj znajdują się informacje o zbrodniach reżimu Kima. W ostatnich dniach północnokoreańska propaganda nasiliła retorykę przeciwko władzom Korei Południowej.