Tłum protestujących w Bristolu obalił pomnik handlarza niewolnikami. Wrzucono go do rzeki [WIDEO]

Podczas protestu antyrasistowskiego w Bristolu tłum obalił pomnik XVII-wiecznego handlarza niewolnikami, Edwarda Colstona. Monument został zrzucony z cokołu, a następnie przetoczony przez manifestantów na nadbrzeże i wrzucony do rzeki. - Mieliśmy posąg kogoś, kto zarabiał, wyrzucając ludzi do wody. Teraz jest na dnie - skomentował burmistrz miasta Marvin Rees.

Antyrasistowski protest w Bristolu był jednym z wielu na świecie, które zorganizowano w ten weekend w ramach sprzeciwu po śmierci George'a Floyda uduszonego przez policjanta w USA. W pewnym momencie tłum z transparentami "Black Lives Matter" zebrał się wokół pomniku XVII-wiecznego handlarza niewolnikami, Edwarda Colstona, który znajduje się przy ulicy jego imienia. Już wcześniej pomnik wywoływał kontrowersje - w ostatnim czasie petycję o jego usunięcie podpisało 11 tysięcy osób.

Pomnik handlarza niewolników Edwarda Colstona obalony w Bristolu. "Teraz jest na dnie"

Kilku protestujących przywiązało do wzniesionego w 1895 roku monumentu liny, a następnie obaliło go. Grupa mężczyzn przetoczyła obalony pomnik na nadbrzeże i wrzuciła go do rzeki Avon. Towarzyszyły temu wiwaty i brawa manifestujących, co można zaobserwować na poniższych nagraniach:

O sprawie zawiadomiono policję, która wszczęła dochodzenie. Działanie manifestantów skrytykowała szefowa ministerstwa spraw wewnętrznych Priti Patel. - Jestem pewna, że brytyjskie społeczeństwo zgodzi się ze mną, że to, co widzieliśmy, było całkowicie niewłaściwe, haniebne. Nie ma usprawiedliwienia dla tego rodzaju gwałtownych zachowań. Dlatego właśnie te protesty powinny się zakończyć, a nie nadal trwać - powiedziała, cytowana przez "The Guardian".

Edward Colston przewodził firmie, która w latach 1672 -1689 przetransportowała z Afryki Zachodniej do Ameryki ponad 100 tysięcy czarnoskórych niewolników. Doprowadził do śmierci co najmniej 20 tysięcy z nich. Niewolników przewożono na statkach - byli znakowani na klatkach piersiowych i ciasno upychani, by zmaksymalizować zysk. Jak podaje "The Guardian", ciała wielu z nich wyrzucono za burtę. Niewolników sprzedawano plantatorom jako tanią siłę roboczą m.in. przy uprawach tytoniu. Niewolnicy byli tańsi w utrzymaniu, niż płatni najemnicy i robotnicy z Wielkiej Brytanii.

- Mieliśmy posąg kogoś, kto zarabiał, wyrzucając naszych ludzi do wody… a teraz jest na dnie - stwierdził z kolei burmistrz Bristolu, Marvin Rees, w rozmowie z Channel 24. Jak dodał, "ważne jest, aby wysłuchać tych, którzy uznali posąg za obrazę ludzkości".

Więcej o: