W środę 3 czerwca prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka podpisał dekret, na mocy którego rozwiązał rząd Siarhieja Rumasa. Swoje zamiary wobec Rady Ministrów zapowiedział nieco ponad tydzień temu, w poniedziałek 25 maja. Prezydent Białorusi wyjaśniał swoją decyzję, mówiąc, że ludzie, głosując w wyborach prezydenckich, powinni wiedzieć, kto będzie zaangażowany w rozwiązywanie istotnych problemów związanych z ich życiem i rozwojem społeczno-gospodarczym państwa.
Tego samego dnia Alaksandr Łukaszenka rozpatrywał propozycje składu nowej Rady Ministrów. Prezydent Białorusi stwierdził, że znaczące zmiany personalne nie są pożądane.
- To byłoby bardzo złe, ponieważ teraz cały świat wszedł w okres bezprecedensowego kryzysu gospodarczego, który w każdym państwie doprowadził do poważnych zmian w stosunkach społecznych. Konsekwencje tego kryzysu będą bardzo poważne. Dlatego gwałtowne zastępowanie wszystkich członków rządu byłoby błędne z punktu widzenia obecnej chwili. Nie ma takiej potrzeby. Dorastało nowe pokolenie liderów, którzy wykazali się i dobrze pracowali w rządzie. Po co je zmieniać? Mogą pracować - mówił Łukaszenka.
Rozwiązanie białoruskiego rządu nastąpiło dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć 9 sierpnia. Telewizja Biełsat informuje, że w maju na Białorusi rozpoczęły się prześladowania przeciwników politycznych i pokojowych uczestników wieców opozycji.
Siarhiej Rumas, który stał na czele białoruskiego rządu, to ekonomista, który objął stanowisko premiera w sierpniu 2018 roku. Kiedy zaczął kadencję, zapowiadał gruntowne reformy gospodarcze, jednak Alaksandr Łukaszenka na nie nie pozwolił. Prezydent Białorusi wielokrotnie krytykował premiera i oskarżał go m.in. o zapaść gospodarki. Groził też, że go zdymisjonuje, m.in. po wizytacji w państwowych zakładach.
Alaksandr Łukaszenka jest prezydentem Białorusi od 1994 roku.