Jak podaje "Newsweek" mężczyzna zmarł podczas podróży w prowincji Junnan w południowo-zachodnich Chinach. Na samym początku sądzono, że ofiara była zakażona koronawirusem, dlatego też pasażerowie autobusu, z którymi jechał, zostali przebadani pod kątem tej infekcji. Okazało się, że mężczyzna był zakażony hantawirusem.
Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób zapewnia, że hantawirus nie jest zakażeniem przenoszonym z człowieka na człowieka. Wirus ten rozprzestrzenia się głównie przez gryzonie. Kontakt ze zwierzęciem zainfekowanym tym wirusem może wywołać u danej osoby chorobę. Jak zapewnia dr Tania Elliott z Uniwersytetu w Nowym Jorku hantawirusy są obecne na świecie od setek lat, a zakażenia spowodowane tym wirusem odnotowuje się głównie w Chinach. Rocznie w tym kraju dochodzi do nawet 100 tysięcy zakażeń.
Lekarze uspokajają, że hantawirus nie przenosi się z człowieka na człowieka. Hantawirusem można zarazić się przez kontakt ze śliną, moczem (lub jego oparami) chorej myszy lub szczura, a także po spożyciu skażonej w ten sposób żywności. Jeśli wirus dostanie się do śluzówek (nosa, ust lub oczu) człowieka, to wtedy dochodzi do zakażenia. Zwykle przypadki infekcji odnotowuje się w środowiskach wiejskich i leśnych.
CKiZC poinformował jednak o dwóch znanych przypadkach, kiedy hantawirus przeniósł się z człowieka na człowieka. Dotyczyło to mieszkańców Andów na terenie Chile i Argentyny. U osób zakażonych hantawirusem rozwija się zespół płucny (HPS) lub gorączka krwotoczna połączona z zaburzeniem pracy nerek (HFRS). Wśród objawów wymienia się zmęczenie, gorączkę, bóle mięśni, zawroty głowy i dreszcze. W kolejnej fazie zakażenia pojawiają się także wymioty, biegunka i ból brzucha. Po 10 dniach mogą pojawić się duszności.