Mała "wojna" USA i Chin - biją się na dziennikarzy. Ksiądz plagiator z Małopolski [SAME niekoronaNEWSY]

W czasach zarazy Ziemia dalej się kręci, nie tylko wokół epidemii. Na Gazeta.pl staramy się pokazać to, co pod lawiną newsów może gdzieś znikać, a w tle - dzieje się mnóstwo. Dlatego też powstały "SAME niekoronaNEWSY".

"Wojna". Chiny dają 10 dni dziennikarzom mediów z USA na opuszczenie kraju

Jak donosi dziennikarz BBC Stephen McDonnel, dziwne rzeczy dzieją się w Chinach. Według jego relacji Beijing właśnie ogłosił, że dziennikarze, którzy pracują dla amerykańskich "New York Times", "Wall Street Journal", "Time" czy "Washington Post" mają opuścić kraj. Mają na to 10 dni.

Można też znaleźć wyjaśnienia tych działań ze strony chińskiej, która wskazuje, że USA ograniczały chińskim agencjom prasowym możliwości w Stanach Zjednoczonych. To "wypraszanie" Amerykanów ma być efektem wieloletniej "dyskryminacji i presji", jaką stosowały Stany wobec ich dziennikarzy. Rzeczywiście, chińskie media były w przeszłości uznawane przez Departament Stanu jako "zagraniczne misje".

Tomasz Sajewicz, reporter Polskiego Radia w Chinach podsumował to tak:

Jest 2.42 w rano w Pekinie. Co się dzieje ? Chiny WYRZUCAJĄ WSZYSTKICH dziennikarzy (...). Wojna.

Brat zamachowca z Manchesteru uznany współwinnym

Zapadł wyrok w sprawie zamachu w Manchesterze z 22 maja 2017 roku. Sprawcą był 22-letni Salman Abedi, obywatel brytyjski libijskiego pochodzenia, który w trakcie koncertu Ariany Grande na Manchester Arenie zdetonował bombę. W samobójczym ataku zginęły 22 osoby, a ponad 260 zostało rannych. Po zamachu ujęto brata Salmana Abediego - Hashema.

We wtorek brytyjski sąd uznał Hashema Abediego za winnego współudziału w ataku, do którego później przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Podczas śledztwa ustalono, ze pomagał bratu m.in. przy zakupie produktów potrzebnych na wyprodukowanie własnej bomby. Miał również zachęcać brata do dokonania zamachu. Prokurator ocenił, że Hashem Abedi, choć nie zdetonował bomby, to "ma krew na rękach".

Zobacz wideo Chiński wielki brat patrzy i ocenia

NATO się rozszerza

Mimo obecnej sytuacji na świecie zniknęła ostatnia formalna przeszkoda, która stała na drodze akcesowi Macedonii Północnej. Do wtorku brakowało tylko akceptacji ze strony Hiszpanii, jednak parlament w Madrycie ostatecznie ratyfikował protokół o wstąpieniu Macedonii Północnej do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Przyjęcie Macedonii Północnej do NATO stało się możliwe, bo władze w Skopje i Atenach rozwiązały trwający niemal 30 lat spór o nazwę. Grecja uważała, że starożytna Macedonia to część jej dziedzictwa kulturowego. Po zmianie nazwy byłej jugosłowiańskiej republiki z "Macedonia" na "Macedonia Północna", Grecja przestała blokować wejście tego kraju do Sojuszu.

Prokuratura u księdza. Resort uważa, że jego praca to plagiat

Sprawę księdza Stanisława Gulaka opisał Onet - duchownemu Ministerstwo Nauki zarzuca, że w swojej pracy habilitacyjnej umieścił aż 74 zapożyczonych fragmentów z 8 publikacji. "Łącznie to 1340 zapożyczonych wersów, 1510 w wydaniu polsko-słowackim i 1992 wersy w wydaniu polskim" - wylicza portal.

Rzecznik dyscyplinarny w resorcie, kierowanym przez Jarosława Gowina, zawnioskował już o to, by księdza wydalono z uczelni i zakazania mu pracy w szkołach wyższych na najbliższe trzy lata. Ks. Gulak do wczoraj kierował też Podhalańską Państwową Uczelnią Zawodową w Nowym Targu, w poniedziałek został odwołany. Zawiadomiono również samego Prokuratora Generalnego o możliwości popełnienia przestępstwa przez duchownego.

Więcej o: