Jak informuje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku zawieszenia broni, w prowincji Idlib panuje "względny spokój". Poinformowano, że wspólne naloty sił powietrznych Rosji i Syrii na pozycje tureckie i wspieranych przez Ankarę antyrządowych bojówek syryjskich, zostały wstrzymane.
Wojska prezydenta al-Asada wciąż jednak prowadzą ostrzał artyleryjski kontrolowanych przez rebeliantów dzielnic miast Aleppo i Hama, które graniczą z objętą zawieszeniem broni prowincją Idlib.
Czytaj więcej: UE martwi się uchodźcami, gdy 1200 z nich dostało się do Grecji. "Ludzie pionkami w grze politycznej"
Zawieszenie broni zostało podpisane w Moskwie po sześciogodzinnej rozmowie między prezydentami Erdoganem i Putinem. Prezydent Turcji powiedział, że jego kraj i Rosja będą się starać, aby rozejm był trwały. Zastrzegł jednak, że turecka armia ma prawo do zbrojnej odpowiedzi na ewentualny atak ze strony wojsk syryjskich. Obaj prezydenci uzgodnili też utworzenie sześciokilometrowego korytarza humanitarnego w prowincji Idlib. Jego dokładny przebieg ma zostać określony w ciągu tygodnia. Prezydent Erdogan dodał, że jego kraj i Rosja będą się starać zapewnić pomoc humanitarną dla Syryjczyków.
Dwaj tureccy żołnierze zginęli od ognia wojsk syryjskich w prowincji Idlib. Poinformowało o tym tureckie ministerstwo obrony, według którego trzej inni żołnierze zostali ranni. Władze w Ankarze podały, że w ramach odwetu zaatakowano cele sił syryjskich. W ataku drona zginęło 21 syryjskich żołnierzy. Wszystko to działo się już po tym, jak prezydenci Turcji i Rosji porozumieli się w Moskwie co do zawieszenia broni w Syrii.
Z kolei poprzedzającej zawieszenie broni nocy w nalocie rosyjskim zginęło 16 cywilów, w tym trzymiesięczne dziecko. 18 osób zostało rannych. Organizacja Białe Hełmy poinformowała, że ludzie zginęli we śnie.
We wrześniu 2018 roku Turcja i Rosja zgodziły się, by Idlib był strefą deeskalacji, gdzie wszelkie akty agresji będą zakazane. Od tego czasy zginęło tam jednak około 1300 cywilów