Jak podaje "La Repubblica", w związku z rozprzestrzeniającym się we Włoszech koronawirusem władze wydały dekret, na mocy którego kraj został podzielony na trzy strefy: czerwoną, żółtą i pozostałą.
Czerwona część obejmuje ognisko koronawirusa, czyli Lombardię i Wenecję Euganejską. Na tym obszarze obowiązuje zakaz wstępu do gmin i ich opuszczania, zamknięte zostały szkoły, muzea, większość urzędów, zawieszono transport, a także działalność niektórych firm.
Żółta strefa obejmuje tereny, gdzie jest mniej stwierdzonych przypadków zakażenia wirusem, czyli w region Emilia-Romania, rejon Savony w Ligurii oraz część Lombardii i Wenecji Euganejskiej. W tej strefie wprowadzono zakaz imprez sportowych oraz kulturalnych. W barach i restauracjach należy zachować zasadę jednego metra, czyli klienci muszą pozostać w tej odległości, zamiast tłoczyć się przy barze. Otwarcie miejsc kultu oraz muzeów uzależnione jest od wprowadzenia specjalnych kroków, które mają na celu uniknięcia zgromadzeń ludzi. Wszystkie szkoły pozostają zamknięte.
W pozostałej części Włoch, czyli trzeciej strefie, obowiązują środki prewencji. W urzędach i instytucjach znajdują się środki do dezynfekcji. Nakazano również odkażenie pojazdów transportu miejskiego. Każdy, kto po 14 lutego powrócił z Chin lub strefy czerwonej musi powiadomić o tym miejscowy ośrodek zdrowia. Wszystkie wycieczki pozostają zawieszone do połowy marca.
Do tej pory we Włoszech wskutek zakażenia koronawirusem zmarło 41 osób.
Jak podaje "Der Spiegel" w Berlinie potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Osoba ta trafiła do szpitala i przebywa w izolacji. Więcej informacji berlińska senator do spraw zdrowia Dilek Kalayci przekaże w poniedziałek podczas konferencji prasowej.
W Belgii potwierdzono drugi przypadek zakażenia koronawirusem. Rząd w Brukseli zaapelował, by nie wpadać w panikę. Zapewnił, że służby medyczne są w pełnej gotowości. Tymczasem burmistrz jednej z brukselskich gmin wprowadził zakaz wstępu do miejsc publicznych dla osób, które wróciły z państw, gdzie wirus rozprzestrzeniania się szybko i gdzie stwierdzono duży wzrost zakażeń.
Kobieta, u której wykryto koronawirusa wróciła kilka dni temu z Francji. Obecnie przebywa w szpitalu w Antwerpii, jej stan jest określany jako dobry.
Próbujemy teraz uniknąć rozprzestrzenienia się wirusa w kraju. Przeprowadzamy testy dzień i noc
- powiedziała minister zdrowia Maggie De Block. Przyznała, że spodziewa się kolejnych przypadków zakażeń. Zaapelowała o czujność zwłaszcza do osób, które wróciły z państw z dużą liczbą zakażeń, ale też o spokój. Skrytykowała również pomysł burmistrza jednej z brukselskich gmin dotyczący zakazu wstępu do miejsc publicznych dla osób, które wróciły z miejsc zagrożonych.
Nie można panikować z powodu tego, że ktoś trafił do szpitala. Uważam, że ta decyzja nie jest proporcjonalna do zagrożenia. To akt polityczny
- dodała belgijska minister. W poniedziałek rząd federalny Belgii ma przeprowadzić konsultacje z władzami regionów - Walonii, Flandrii, oraz Brukseli - dotyczące wspólnych działań w walce z koronawirusem.