W odpowiedzi Donald Trump oskarżył Demokratów o rozpoczęcie kampanii dezinformacyjnej. "Demokraci rozpoczynają w Kongresie kolejną kampanię dezinformacyjną, mówiąc, że Rosja woli mnie od któregokolwiek z kandydatów z Partii Nic Nierobiących Demokratów, którzy po dwóch tygodniach nadal nie są w stanie policzyć swoich głosów w Iowa. Oszustwo numer siedem!" - napisał na Twitterze prezydent Stanów Zjednoczonych.
W czwartek urzędnicy, którzy prosili o zachowanie anonimowości w celu omówienia wrażliwych danych wywiadu, powiedzieli, że briefing w zeszłym tygodniu dotyczył wysiłków Rosji, aby wpłynąć na wybory w 2020 roku i zasiać niezgodę wśród amerykańskich wyborców. Informacja o ostrzeżeniu wywiadu zostało po raz pierwszy podana do wiadomości publicznej przez "New York Times" i "Washington Post".
Jeden wysokich rangą urzędników amerykańskiej administracji, prosząc o zachowanie anonimowości w celu skomentowania prywatnego spotkania, powiedział Associated Press, że wiadomość rozwścieczyła Trumpa, który stwierdził, że demokraci wykorzystają te informacje przeciwko niemu.
W ostatnich latach Trump wielokrotnie odrzucał ocenę środowisk wywiadowczych dotyczącą ingerencji Rosji w wybory w 2016 roku i oceniał ją jako spisek mający na celu podważenie jego zwycięstwa.
Dzień po briefingu Trump skrytykował ówczesnego dyrektora wywiadu narodowego, Josepha Maguire'a, a w tym tygodniu ogłosił, że Maguire'a zastąpi Richard Grenell, znany jako lojalista Trumpa.
Moskwa zaprzeczyła jakiejkolwiek ingerencji. Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Peskow w piątek ocenił zarzuty o rosyjską ingerencję jako "paranoiczne doniesienia", których "niestety będzie coraz więcej, gdy zbliżymy się do wyborów w USA". - Oczywiście, nie mają one nic wspólnego z prawdą - dodał.
Przewodnicząca Izby, Nancy Pelosi, napisała na Twitterze, że "to amerykańscy wyborcy powinni decydować o amerykańskich wyborach, a nie Władimir Putin". Dodała, że wszyscy członkowie Kongresu "powinni potępić próby zbagatelizowania przez Trumpa zagrożeń dla integralności naszej demokracji oraz upolitycznienia naszego wywiadu".
Przewodniczący komitetu ds. wywiadu w Kongresie Adama Schiff napisał: "Liczymy na to, że wywiad poinformuje Kongres o obecnym zagrożeniu ingerencją w nasze wybory. Jeśli doniesienia są prawdziwe, a prezydent integruje w powstałą sytuację, to znów naraża na szwank nasze wysiłki na rzecz powstrzymania obcej ingerencji. Dokładnie tak, jak ostrzegaliśmy."