Ocean pod dachem. Dzięki takim miejscom Amerykanie mają najlepsze wojsko. Jeszcze [TAKA CIEKAWOSTKA]

Dwa wielkie baseny przeznaczone do testów na potrzeby US Navy. Jeden ma kilometr długości, drugi jest nieco większy od boiska na Stadionie Narodowym i można na nim wytworzyć najróżniejsze fale. Kompleks badawczy w Carderock jest świetnym przykładem na to, dlaczego Amerykanie byli w stanie stworzyć najbardziej zaawansowane techniczne wojsko świata.

Nowoczesne uzbrojenie nie bierze się znikąd. Nie wystarczy wydać dekretu i sypnąć pieniędzmi. To dekady doświadczeń, badań, testów i inwestycji. Dopiero na tej bazie może powstać coś wyznaczającego światowe standardy.

To jeden z głównych powodów, dla których Amerykanie przynajmniej na razie pozostają przed Chinami jeśli chodzi o uzbrojenie. Chińczycy owszem budują na potęgę na przykład okręty i jeśli chodzi o ich liczbę szybko wyprzedzają US Navy. Czy jednak chiński niszczyciel jest równy amerykańskiemu? Bardzo wątpliwe. Centrum w Carderock (stan Maryland) jest jednym z przykładów na to dlaczego.

Zobacz wideo

Baseny do "zabawy" z modelami

W Carderock mieści się jeden z ośrodków badawczych nazywanych Naval Surface Warfare Centers podlegających Naval Sea Systems Command (NAVSEA), czyli jednemu z pięciu dowództw technicznych US Navy odpowiadających za prace badawcze, projektowanie, budowę, a potem utrzymanie i modernizację uzbrojenia. Pochłania około 25 procent całego budżetu US Navy.

Centrum w Carderock zaczęto budować w 1937 roku. Miało zastąpić uznawane już za dalece niewystarczające pionierskie centrum badawcze umieszczone w stoczni w Waszyngtonie. Zbudowano je pod koniec XIX wieku pod nadzorem późniejszego wiceadmirała Davida Taylora, jednego z najważniejszych i najbardziej wpływowych inżynierów w historii US Navy. Nowy ośrodek zaprojektowano z wielkim rozmachem. W pierwszej postaci główny basen służący do testów miał około 400 metrów długości i był największy oraz najnowocześniejszy na świecie. Po zakończeniu drugiej wojny światowej został ponad dwukrotnie wydłużony do niemal kilometra. Do dzisiaj był wielokrotnie modernizowany, ale ogólne rozmiary pozostały te same. Jest podzielony na trzy sekcje o różnych zadaniach. Różnią się głębokością i tym, z jaką szybkością mogą w nich pływać modele okrętów (do 50 węzłów, czyli 92 km/h).

W latach 60. obok zbudowano drugi basen testowy o innym kształcie - nie wydłużonym i wąskim, ale znacznie bliższym kwadratowi. Służył do lepszej symulacji fal i badania ich wpływu na okręty oraz umożliwiał lepsze testowanie wykonywania różnych manewrów. To ten basen jest określany jako "ocean pod dachem". Dekadę temu został gruntownie zmodernizowany za 25 milionów dolarów. Teraz urządzenia do generowania fal mają być wyjątkowo precyzyjne i umożliwiać symulowanie stanów morza w każdej części globu (inżynierowie z Carderock podkreślają, że fale na różnych oceanach i morzach istotnie różnią się od siebie) do poziomu odpowiadającemu przejście huraganu. Basen ma wymiary 109 na 73 metry i do dziesięciu metrów głębokości. Mieści 43 miliony litrów wody (tyle ile około 17 basenów olimpijskich).

Na obu wielkich basenach testowych panuje półmrok i nie ma żadnych okien. W ten sposób ograniczany jest rozwój bakterii i alg w wodzie. Bez energii Słońca nie namnażają się i można nad nimi panować bez wielkiego wysiłku.

Oba te wielkie baseny służą do badania zachowania okrętów i innych jednostek pływających w realistycznych warunkach. Na miejscu w Carderock są wykonywane ich modele, które następnie są poddawane rozmaitym próbom. To standardowa praktyka na całym świecie, jednak inżynierowie pracujący dla US Navy mają unikalne warunki za sprawą bardzo rozbudowanej infrastruktury.

Kiedy nawet te dwa wielkie baseny nie wystarczają, centrum w Carderock ma kilka filii. Na jeziorze Pend Oreille w Idaho są testowane największe modele okrętów, do których może spokojnie wejść sterujący nimi człowiek. Sprawdza się tam głównie nie tyle ich zachowanie się na wodzie, ale to jakie dźwięki generują płynąc. W Memphis w Tennessee znajduje się specjalny tunel hydrodynamiczny, przez który tłoczona jest z dużą prędkością woda celem testowania na przykład torped czy śrub napędowych. Do tego kilka innych mniejszych i większych ośrodków służących głównie pomiarom dźwięków i pól magnetycznych generowanych przez okręty.

Zobacz wideo

Inwestycja w przyszłość

Tego rodzaju centra badawcze pozostają praktycznie nieznane poza gronem specjalistów, choć szefostwo ośrodka w Carderock stara się zainteresować młodzież. Co dwa lata są organizowane zawody dla uczniów z całego kraju. Ich zadaniem jest zaprojektować i zbudować napędzaną ludzkimi mięśniami jednoosobową łódź podwodną. Następnie są one testowane w wielkim podłużnym basenie. Najlepsza osiągnęła 17 węzłów w zanurzeniu, co jest wynikiem znacznie lepszym niż na przykład osiągi okrętów podwodnych z II wojny światowej. Co prawda łodzie uczniów osiągają takie prędkości tylko na krótkim dystansie dziesięciu metrów.

Normalnie centrum badawcze prowadzi jednak mało widowiskowe rutynowe prace. Fakt pozostawania poza obszarem świadomości społeczeństwa nie może dziwić. Zdecydowana większość okrętów ma na pozór prawie identyczne kadłuby i nikt specjalnie nie zwraca na nie uwagi. Znacznie większe emocje wywołuje przenoszone przez nie uzbrojenie, zasięg rakiet czy to jak szybko strzela działo.

Tymczasem kształt kadłuba, sterów i śrub ma kapitalne znaczenie dla okrętu jako całego systemu uzbrojenia. Wiąże się to na przykład z tym, jak okręt jest ekonomiczny i jak długo będzie mógł pływać bez tankowania. Wiąże się też, z tym jak okręt będzie sobie radził na falach i kiedy ze względu na przechyły nie będzie już można użyć tych wszystkich rakiet, dział i samolotów/śmigłowców. Wiąże się też z tym jak bardzo będzie zwrotny i głośny. To wszystko ma ogromne znaczenie dla sukcesu okrętu jako systemu uzbrojenia. Nawet najpotężniejsze rakiety będą bowiem nic nie warte, jeśli nie będzie można ich bezpiecznie odpalić przy choćby trochę gorszej pogodzie, albo okręt nie będzie miał dość paliwa, aby dotrzeć gdzie powinien.

Pomniejszony do 25 procent model przyszłego niszczyciela typu Zumwalt podczas testów prowadzonych przez inżynierów z Carderock w filii ich centrum badawczego na jeziorze w IdahoPomniejszony do 25 procent model przyszłego niszczyciela typu Zumwalt podczas testów prowadzonych przez inżynierów z Carderock w filii ich centrum badawczego na jeziorze w Idaho Fot. US Navy

Tego rodzaju wiedza, jak projektować okręty, nie jest czymś, co łatwo skopiować. Ogromne doświadczenie Amerykanów daje im na razie przewagę nad starającymi się szybko rozbudować swoją flotę Chińczykami. Między innymi z tego powodu jestem przekonany, że jeszcze przez jakiś czas US Navy będzie dominować na Pacyfiku, choć w teorii liczby mówią co innego.

Problemem dla Amerykanów są jednak inne statystyki. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad wydatki Chin na badania i rozwój eksplodowały. W latach 1997-2017 chiński udział w globalnych wydatkach na ten cel wzrósł o około 900 procent a Biały Dom proponuje w budżecie na przyszły rok cięcia w wydatkach rządowych na badania i rozwój o dziewięć procent. W liczbach bezwzględnych i po zsumowaniu wydatków rządu oraz biznesu USA jeszcze niedawno miały przewagę, jednak w ciągu ostatniej dekady skurczyła się ona drastycznie. Według raportu firmy Giovanni z początku tego roku, dane z 2017 roku mówiły o relacji około 500 do 450 miliardów dolarów. Chińskie wydatki rosły jednak znacznie szybciej niż amerykańskie na przestrzeni ostatnich dekad.

Na razie USA mają przewagę dzięki dekadom doświadczenia i takiej infrastrukturze jak na przykład ta w Carderock. Na ile to wystarczy? Amerykańscy wojskowi już od kilku lat podkreślają, że muszą na nowo wymyślić reguły gry, bo działając tak jak dotychczas nie są w stanie na dłuższą metę rywalizować z Chinami.

Więcej o: