O zabójstwie 38-letniego Mariusza L. pisaliśmy w poniedziałek. Rodzina Polaka zgłosiła jego zaginięcie we wtorek 4 lutego. Tydzień później znaleziono jego odciętą głowę. Ktoś zapakował ją i położył przed sklepem, w którym pracował mężczyzna. Z najnowszych doniesień meksykańskich mediów wynika, że w głowie Mariusza L. znaleziono ślad po kuli. W pakunku znajdował się także list z pogróżkami - informuje Polsat News.
>>> Cenę za popularność awokado płacą ludzie i planeta
Sprawą zabójstwa 38-letniego Mariusza L. zajmują się meksykańska prokuratura i policja. O sprawie wiedzą także polskie służby konsularne i Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które pozostają w kontakcie z władzami miejscowymi prowadzącymi dochodzenie. MSZ nie udziela szczegółowych wyjaśnień ze względu na toczące się postępowanie oraz postanowienia RODO.
38-letni Mariusz L. mieszkał w mieście Guadalajara. Dziennikarz i korespondent Tomasz Surdel napisał na Twitterze, że Polak mieszkał w Meksyku od kilku lat, był znany lokalnej Polonii, a konsulat w Guadalajarze polecał go jako tłumacza. Z doniesień meksykańskiego portalu "Tribuna" wynika, że mężczyzna osierocił dwoje dzieci.