W nocy z 7 na 8 stycznia w odwecie za zabicie przez Amerykanów generała Kasima Sulejmaniego Iran wystrzelił kilkanaście rakiet balistycznych w kierunku amerykańskich baz wojskowych Al Asad i Irbil.
Po ataku prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump stwierdził, że "wszystko będzie dobrze" i oświadczył, że amerykańska armia nie poniosła żadnych strat osobowych. Był to jeden z argumentów uzasadniających brak militarnego odwetu wobec Iranu.
Pentagon oświadczył jednak później, że urazowe uszkodzenie mózgu (TBI) stwierdzono u 34 żołnierzy. Podczas szczytu w Davos Trump odniósł się do tej informacji, mówiąc: "Słyszałem, że mieli bóle głowy i kilka innych rzeczy, ale powiedziałbym, mogę stwierdzić, że to nic poważnego". Potem ta liczba wzrosła do 64.
>>> Zobacz także: Iran przeprowadził atak rakietowy na dwie amerykańskie bazy w Iraku [Źródło: RUPTLY/x-news]
Jak podaje agencja Reuters, z najnowszych informacji wynika, że liczba stwierdzonych przypadków urazu wewnątrzczaszkowego wynosi 109. Doniesienia te potwierdził Pentagon, dodając jednocześnie, że 76 żołnierzy powróciło już do wykonywania swoich obowiązków, a uszkodzenia są "łagodne".
Amerykańskie wojsko tłumaczyło wcześniej, że wzrost liczby przypadków wystąpienia TBI może wynikać z pojawiających się z opóźnieniem objawów. Są to m.in. bóle i zawroty głowy, wrażliwość na światło oraz nudności.
Według danych Pentagonu, od 2000 r. urazowe uszkodzenia mózgu stwierdzono u ok. 408 tys. żołnierzy.