Miasto Ingham na północnym-wschodzie Australii zostało opanowane przez setki tysięcy nietoperzy. Tamtejsze media informują o "ataku tornada złożonego z nietoperzy" i "pladze biblijnych rozmiarów". Portal news.com.au informuje nawet o "drzewach uginających się pod ciężarem tysięcy zwierząt".
>>> Pożary w Australii. Strażacy opublikowali wstrząsające nagranie
Szacuje się, że do 4-tysięcznego miasta codziennie przylatuje około 300 tysięcy nietoperzy. Mieszkańcy narzekają na hałas, brud i unoszący się w miejscowości "trupi smród". Ich obawy wzbudza też fakt, że ssaki mogą przenosić wirusa wścieklizny. Co ciekawe, z podobnym "atakiem" nietoperzy już od kilku lat zmagają się też mieszkańcy Charters Towers, oddalonego od Ingham o 250 kilometrów.
W stanie Queensland nietoperze są objęte prawną ochroną i nie można ich zabijać. Można je natomiast przeganiać np. przy użyciu hałasu, dymu lub światła. Jednak w tym momencie jakakolwiek interakcja z nimi jest utrudniona, ponieważ spora część osobników posiada młode. Skala problemu jest na tyle duża, że w jego rozwiązanie zaangażował się już Departament Środowiska i Nauki stanu Queensland.