Jak podaje ABC News statek odkryty został w rejonie tak zwanego Trójkąta Bermudzkiego. Po raz pierwszy badania identyfikujące jednostkę przeprowadzono latem 2019 roku. Dopiero teraz udało się potwierdzić, że jest to SS Cotopaxi zaginiony 95 lat temu.
Wrak statku odkryty został już 35 lat temu, jednak nie zidentyfikowano go wówczas i został przez naukowców nazwany "Wrakiem Niedźwiedzia". Po badaniach biologów morskich potwierdzono, że jest to właśnie zaginiony prawie 100 lat temu SS Cotopaxi. - Teraz naszym obowiązkiem jest skontaktowanie się z rodzinami marynarzy, którzy zginęli w tej katastrofie. W ten sposób pomożemy im zamknąć pewien etap życia - powiedział Michael Barnette.
Amerykański masowiec parowy SS Cotopaxi wypłynął z portu w Karolinie Południowej pod koniec listopada 1925 roku. Jednostka miała płynąć z ładunkiem węgla na Kubę. Po dwóch dniach podróży rozpętała się gwałtowna burza - wtedy jednostka była oddalona o 56 kilometrów od wybrzeży St. Augustine na Florydzie.
Po nawałnicy statek po prostu zniknął. Wszystkie 32 osoby, które w tym momencie były na pokładzie, zaginęły. Do tego momentu nigdy nie odnaleziono nawet najmniejszych śladów po zaginionym statku. Naukowcy dotarli też do nieznanych wcześniej dokumentów, z których wynikało że na chwilę przed zaginięciem statek wysłał sygnał o niebezpieczeństwie. Dopiero biolog morski Michael Barnette i historyk Guy Walts odkryli, że "Wrak Niedźwiedzia" to faktycznie zaginiony amerykański transportowiec.