Zupa z nietoperza, broń biologiczna i szpiedzy z Kanady. Świat nabiera się na fake newsy dot. koronawirusa

Fałszywe informacje, półprawdy, teorie spiskowe i manipulacje rozprzestrzeniają się równie szybko jak koronawirus w Chinach i poza ich granicami. Większość z fake newsów swoją popularność zawdzięcza mediom społecznościowym.

Chińskie media poinformowały, że liczba śmiertelnych ofiar koronawirusa wzrosła do 170 osób, a ogólna liczba osób zakażonych przekroczyła siedmiu tysięcy. Przypadki zakażenia odnotowano w kilkunastu krajach - przede wszystkim w Chinach, ale także m.in. w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji i Finlandii.

Od wybuchu epidemii w internecie pojawiają się fałszywe informacje na temat nowej choroby. BBC Monitoring, centrum analityczne brytyjskiego nadawcy, przyjrzało się ich źródłom.

Zupa z nietoperza

Od początku wybuchu epidemii koronawirusa w chińskim Wuhan w mediach pojawiały się spekulacje na temat tego, skąd wzięła się choroba. Popularność szybko zdobyła teoria o tym, że jej źródłem są jedzone w Chinach zupy z nietoperzy.

Wszystko zaczęło się od umieszczonego w internecie nagrania, na którym uśmiechnięta kobieta z Chin trzyma w rekach nietoperza, mówiąc, że "smakuje jak kurczak". Wkrótce w mediach społecznościowych pojawiły się kolejne wpisy dostarczające nowe "dowody" na to, że przyczyną choroby są kulinarne przyzwyczajenia Chińczyków.

 

Jak się okazało, nagranie, od którego zaczęła się teoria o zupie z nietoperza, zostało zarejestrowane w 2016 r. w Palau - państwie położonym w Oceanii i w Mikronezji na Oceanie Spokojnym. Jego autorką jest popularna blogerka Mengyun Wang, która - jak później wytłumaczyła - "chciała pokazać życie lokalnej społeczności". 

Choć nietoperze nie są popularnym daniem w Chinach, nie da się wykluczyć, że są potencjalnym źródłem choroby. Równie prawdopodobne jest jednak, że koronawirus pochodzi od innych dzikich zwierząt, które sprzedawane są na targu w Wuhan, uznawanego za prawdopodobne miejsce rozprzestrzeniania się choroby.

Zaplanowana epidemia

Gdy koronawirus dotarł do USA, na Facebooku i Twitterze pojawiły się dokumenty patentowe mające stanowić dowód na to, że eksperci wiedzieli o istnieniu wirusa od lat. Najbardziej wpływowym rzecznikiem tej koncepcji stał się Jordan Sather, youtuber znany z popularyzowania teorii spiskowych.

W serii tweetów, która była podawana dalej kilka tysięcy razy, Sather udostępnił wydany w 2015 r. przez angielski Pirbright Institute patent, w którym jest mowa o rozwijaniu słabszej wersji koronawirusa w celu użycia go jako szczepionki przeciwko chorobom układu oddechowego.

Sather przekonuje, że epidemia koronawirusa została zaplanowana. Wszystko to służyć miałoby fundacji Billa i Melindy Gatesów, która opracowuje szczepionki oraz współpracuje z Pirbright Institute.

W rzeczywistości patent Pirbright Institute nie dotyczy nowego koronawirusa, tylko wirusa zakaźnego zapalenia oskrzeli, który przenosi się pomiędzy ptakami. Ponadto współpraca instytutu z fundacją Gatesów nie dotyczy wspomnianego patentu.

>>> Epidemia koronawirusa stanowi ryzyko dla zdrowia i gospodarki na całym świecie. Zobacz wideo: 

Zobacz wideo

Broń biologiczna

Kolejna teoria spiskowa głosi, że koronawirus jest elementem tajnego chińskiego programu rozwijania broni biologicznej, a wybuch epidemii wynika z wycieku z Instytutu Wirusologii w Wuhan.

Hipoteza ta postawiona została w artykułach w "Washington Times", w których cytowano wypowiedź byłego izraelskiego oficera wywiadu. W tekstach nie przedstawiono żadnego potwierdzenia tej tezy, a sam informator przyznaje, że "nie ma żadnych dowodów" i "póki co nic na to nie wskazuje".

Mimo tego teoria o biologicznej broni, która wyciekła z laboratorium, rozpowszechniła się w mediach społecznościowych oraz została powielona przez inne media.

Szpiedzy z Kanady

Bardziej wysublimowana teoria spiskowa odpowiedzialnością za wybuch epidemii koronawirusa obarcza grupę szpiegów z kanadyjskiego Narodowego Laboratorium Mikrobiologii. W zeszłym roku kanadyjski nadawca CBC poinformował o usunięciu z kanadyjskiego laboratorium chińskiej wirusolog dr Xiangguo Qiu wraz z jej mężem oraz uczniami z powodu możliwości "naruszenia zasad". Ponadto media poinformowały, że dr Qiu dwa razy w roku odwiedzała Narodowe Laboratorium Biobezpieczeństwa Chińskiej Akademii Nauk.

Po wybuchu epidemii koronawirusa na Twitterze pojawił się wpis mówiący o tym, że dr Qiu i jej mąż są szpiegami oraz że przesłali patogeny wirusowe do Wuhan. Choć CBC zdementowało te informacje, wpis został zretweetowany 12 tys. razy. 

Czytaj także:

Więcej o: