Koronawirus wciąż się rozprzestrzenia - w środę liczna ofiar śmiertelnych wzrosła do 132. 840 nowych przypadków zakażenia potwierdzono w prowincji Hubei, gdzie znajduje się miasto Wuhan, w którym wybuchła epidemia - podaje "South China Morning Post".
>>> Zamknięte dworce i lotniska, zawieszone kursowanie komunikacji. Władze Wuhan chcą powstrzymać koronawirusa:
Na co dzień w Wuhan mieszka jedenaście milionów osób. To jedno z najtłoczniejszych miast w Chinach, które jest sześć razy większe od Warszawy. 23 stycznia Wuhan zostało dosłownie odcięte od świata i objęte całkowitą kwarantanną. Zanim zamknięto ulice i zatrzymano komunikację miejską, część osób zdążyła jednak wyjechać, co przyczyniło się do dalszego rozprzestrzeniania wirusa. Lokalne media opisują, że ludzie unikają wychodzenia na ulice i gromadzą w domach zapasy żywności, by móc wychodzić tylko, gdy to absolutnie konieczne. Nie jeżdżą autobusy, a dotychczas zatłoczone ulice i mosty są niemal całkiem opustoszałe. W niektórych sklepach półki są puste, ale władze miasta uspokajają, że jedzenia dla mieszkańców nie zabraknie. W aptekach brakuje ochronnych maseczek.
"Opuszczone ulice. Zamknięte sklepy. Wuhan, miasto w centrum śmiertelnej epidemii koronawirusa, wygląda jak miasto duchów" - opisuje "The Wall Street Journal".
Puste ulice dobrze widać też na filmach z drona, zamieszonych przez agencję AFP - miasto wygląda jak wymarłe.
Nie wszystkie hotele w innych chińskich miastach zgadzają się na przyjęcie mieszkańców Wuhan, którzy wyjechali przed objęciem miasta kwarantanną. "W niektórych miastach jest tylko kilka takich hoteli" - podaje "South China Morning Post".
Przypomnijmy, że chiński koronawirus (2019-nCoV) może spowodować niewydolność układu oddechowego i zapalenie płuc. Głównymi objawami zakażenia są wysoka gorączka, kaszel oraz duszności. Główny Inspektorat Sanitarny informuje, że udowodniono przenoszenie się wirusa z człowieka na człowieka, ale nie ma ryzyka zakażenia się wirusem poprzez towary zamawiane z Chin.