Wojsko Stanów Zjednoczonych potwierdziło, że samolot, który rozbił się w poniedziałek w Afganistanie, to amerykański Bombardier E-11A. Rzecznik wojska USA pułkownik Sonny Leggett przekazał, że pomimo twierdzeń talibskich rebeliantów, nic nie wskazuje na to, że przyczyną katastrofy był ich atak.
Maszyna po rozbiciu stanęła w ogniu. Nadal nie przekazano oficjalnie, ile osób było na pokładzie i czy są ranni lub ofiary śmiertelne. Nie wiadomo też, jaka była bezpośrednia przyczyna zdarzenia. Jak wskazuje Leggett, śledztwo trwa.
Katastrofa miała miejsce ok. 13.10 czasu lokalnego (ok. godz. 10 naszego czasu) w dystrykcie Deh Yak, ok. 130 kilometrów na południowy zachód od Kabulu, na terytorium kontrolowanym przez talibów.
Z wcześniejszych informacji wynikało, że maszyna należała do linii Ariana Afghan Airlines. Prezes tej firmy tym doniesieniom zaprzeczył.
Jak podaje portal Defence24.pl, Bombardiery E-11A są wykorzystywane do "wsparcia wymiany informacji taktycznych w powietrzu na rzecz innych maszyn" Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Maszyny służą do zapewnienia "kompatybilności różnych systemów łączności".
>>> Duda nie pojechał do Jerozolimy. Rozenek i Kanthak komentują