Jak podaje "Daily Mail" Boeing 737-800W linii Ryanair już kilka minut po starcie wysłał komunikat o zagrożeniu. W kabinie maszyny zaczął pojawiać się dym, który wywołał panię wśród pasażerów. Lecący do Londynu samolot przed awaryjnym lądowaniem na lotnisku Otopeni krążył nad Bukaresztem, stopniowo wypalając paliwo.
Potem jednak maszyna bezpiecznie wylądowała na rumuńskim lotnisku. W internecie pojawiło się także nagranie z pokładu samolotu, na którym widać płaczących i krzyczących pasażerów. Jeden z rozmówców brytyjskiego dziennika przyznał, że dym był tak gęsty, że widział zaledwie dwa rzędy foteli przed sobą. - To było traumatyczne doświadczenie, jak tylko wystartowaliśmy, cała kabina wypełniła się dymem - powiedział.
W wyniku awaryjnego lądowania żaden z 169 pasażerów ani czterech członków załogi nie odniósł obrażeń. Po ewakuacji pasażerowie zostali skierowani do zastępczego samolotu podstawionego przez Ryanair. 29 osób odmówiło wejścia na pokład ze względu na złe przeżycia.
Rzecznik Ryanaira przeprosił pasażerów za niedogodności podkreślając, że zadymienie nie pojawiło się w wyniku poważnej awarii, lecz było skutkiem nieszczelnej klimatyzacji. Spółka zapowiedziała jednak dochodzenie, które ma wyjaśnić dokładną przyczynę zdarzenia.