Przewodniczący podkomisji bezpieczeństwa narodowego Stephen F. Lynch oraz szefowa komisji nadzoru i reform w Izbie Reprezentantów Carolyn B. Maloney zwrócili się do Departamentu Spraw Weteranów i Departamentu Obrony z prośbą o wydanie dokumentów dotyczących obecności amerykańskiej armii w Uzbekistanie. Jak informował niedawno portal mcclatchydc.com, żołnierze przebywający w lotniczej bazie Karshi-Khanabad byli tam narażeni na kontakt z niebezpiecznymi substancjami.
>>> Oko na świat. Konflikty USA - Iran a ceny ropy naftowej
Amerykańscy żołnierze stacjonowali w uzbeckiej bazie (dawniej korzystały z niej m.in. wojska ZSRR) w latach 2001-2005, podczas interwencji w Afganistanie. Jak sugerują dziennikarze mcclatchydc.com, w tym czasie wielu z nich było narażonych na kontakt ze składowanymi tam odpadami chemicznymi i promieniotwórczymi (zubożony uran).
W medialnych relacjach padają sformułowania o "wodzie, która świeciła na zielono" i "czarnej, lepkiej mazi wydobywającej się z ziemi". W 2015 roku amerykańska armia przeprowadziła analizę, która potwierdziła że u 61 żołnierzy, którzy przebywali w bazie Karshi-Khanabad, stwierdzono później złośliwe nowotwory tkanki limfatycznej i krwiotwórczej. Część z nich zmarło.
Departament Obrony, który miał wiedzieć o niebezpieczeństwie i nie podejmować żadnych kroków, do tej pory oficjalnie nie uznał związku między niebezpiecznymi odpadami składowanymi w bazie, a późniejszymi zachorowaniami wśród wojskowych. Pod wpływem prasowych publikacji kongresmeni Lynch i Maloney postanowili zainterweniować. Departament Obrony oraz Departament Spraw Weteranów mają udostępnić parlamentarzystom wszelką dokumentację do 24 stycznia.
Klimat i ekologia są dla ciebie ważne? Najnowsze informacje, ciekawe teksty i praktyczne porady zbieramy dla Was w naszym nowym, copiątkowym Zielonym Newsletterze. Możesz dopisać się pod tym linkiem. Zobacz, jak wygląda przykładowy newsletter.