Przewodnicząca Komisji Europejskiej powiedziała, że dyskusja będzie dotyczyć także systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej wobec sędziów i ewentualnego wniosku Komisji do unijnego Trybunału o zamrożenie przepisów i tymczasowe zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Polski rząd sprzeciwia się ingerencji unijnych instytucji. Podkreśla, że organizacja systemów sądownictwa leży w gestii państw narodowych. Wczoraj wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta odrzucił też możliwość zablokowania działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. - Organizacja wymiaru sprawiedliwości nie leży w kompetencjach Unii Europejskiej oraz żadnego z jej organów, zatem równie dobrze TSUE mógłby wstrzymać działania całego polskiego rządu, bądź każdego innego rządu państwa członkowskiego, gdyby przyjąć zasadę, że mógłby to zrobić. Oczywiście tego typu zabezpieczenie nie jest możliwe, tutaj nasze stanowisko będzie jasne - podkreślił wiceminister sprawiedliwości.
Jeżeli tak się stanie, będzie to kolejna odsłona batalii o Izbę Dyscyplinarną. Wszystko zaczęło się od pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego, który zwrócił się do TSUE o opinię na temat niezależności Izby Dyscyplinarnej, którą stworzyło Prawo i Sprawiedliwość. Trybunał Sprawiedliwości UE 19 listopada 2019 r. ocenił, że Izba Dyscyplinarna nie spełnia szeroko pojętych wymogów niezawisłości ze względu na to, że była powołana przez nową Krajową Radę Sądownictwa. KRS - według TSUE - jest upolitycznione.
Jednocześnie TSUE zaznaczyło, że to Sąd Najwyższy powinien zbadać niezależność Izby Dyscyplinarnej. 5 grudnia w reakcji na wyrok TSUE Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego orzekła, że nowa, wyłoniona przez polityków KRS nie jest organem niezawisłym, a Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego i unijnego.
Wówczas I prezes SN Małgorzata Gersdorf wydała oświadczenie, w którym wezwała sędziów Izby Dyscyplinarnej o wstrzymanie się od wszelkich czynności i zaapelowała do ustawodawców, by zajęli się naprawą tej sytuacji. Zaledwie pojawił się apel Gersdorf, a głos zabrał sędzia Tomasz Przesławski, kierujący pracami Izby Dyscyplinarnej, który zadeklarował 11 grudnia, że "Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w dalszym ciągu wykonywać będzie powierzone jej przez konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej czynności orzecznicze".
Po tej prawniczej układance do gry może wejść wejść Komisja Europejska. Jeżeli TSUE przystanie na wydanie środka tymczasowego w postaci chwilowego zawieszenia prac Izby Dyscyplinarnej, częściowo powtórzy się sytuacja z 2018 roku.
TSUE w 2018 roku wydał wtedy podobną decyzję, tj. zastosowanie środków tymczasowych, tym samym zawieszając stosowanie przepisów znowelizowanej ustawy o Sądzie Najwyższym - zrobił to wtedy także na wniosek KE. Wówczas zatrzymano przejście w stan spoczynku sędziów SN i wybranie nowych na ich miejsce, a w ostatecznym rozrachunku - zmusiło Prawo i Sprawiedliwość do kolejnej nowelizacji. Pod koniec 2018 roku, w ekspresowym trybie, dostosowano ustawę o Sądzie Najwyższym, by była zgodna z wytycznymi nakreślonymi przez TSUE.
>>> Zobacz jak wyglądały protesty sędziów przeciwko "ustawie kagańcowej" PiS: