Wiceprezydent USA Mike Pence udzielił pierwszego wywiadu od chwili ataku Iranu na amerykańskie bazy. W rozmowie z telewizją CBS News powiedział, że USA otrzymują "zachęcające" informacje wywiadowcze. Wynika z nich, że Iran nawiązał kontakt z sojuszniczymi milicjami i poprosił je, aby nie atakowały amerykańskich baz i cywili.
- Mamy nadzieję, że ta wiadomość nadal będzie rozbrzmiewać - powiedział Mike Pence.
>>> Przemówienie Donalda Trumpa na temat Kasssema Sulejmaniego
Wiceprezydent USA odniósł się do informacji, że żaden Amerykanin nie zginął w wyniku ataków na amerykańskie bazy w Iraku. Stwierdził, że USA wiedziały o zbliżającym się bombardowaniu, dlatego Stany Zjednoczone przesuwały swoje siły, a dzięki systemowi wczesnego ostrzegania "odsunęły Amerykanów i sojuszników USA od niebezpieczeństwa".
Mike Pence powiedział również, że informacja o braku ofiar w amerykańskich bazach na Bliskim Wschodzie była ulgą zarówno dla niego, jak i dla prezydenta USA Donalda Trumpa. Stwierdził, że wierzy w to, że "jesteśmy bezpieczniejsi dziś niż zanim prezydent Donald Trump kazał zabić generała Kasema Sulejmaniego".
Przypomnijmy, że w nocy z 7 na 8 stycznia Iran zaatakował dwie bazy wojskowe USA na terenie Iraku. Była to odpowiedź na zabicie generała Kasema Sulejmaniego, który zginął 3 stycznia wskutek amerykańskiego ataku na lotnisku w Bagdadzie. Choć wielu ekspertów spodziewało się eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie i szybkiej odpowiedzi USA, obie strony starają się dziś załagodzić sytuację. Ambasador Iranu przy ONZ Madżid Tacht-Rawanczi powiedział, że jego kraj wypełnił zemstę za zabicie generała Kasema Sulejmaniego i nie planuje dalszych ataków, z kolei prezydent USA Donald Trump oświadczył, że Stany Zjednoczone są gotowe na opcję pokojową.