Krzysztof Płomiński, były ambasador Polski w Iraku i Arabii Saudyjskiej: Od czasu, gdy Donald Trump ukształtował swoją politykę wobec Bliskiego Wschodu i Iranu, stosunki irańsko-amerykańskie są na równi pochyłej, prowadzącej do konfliktu. Teraz jesteśmy świadkami otwartego kryzysu w tych relacjach, i jeśli nie zajdą nieprzewidziane okoliczności, to dojdzie do konfrontacji zbrojnej na większą skalę - jej preludium być może rozegrało się dzisiejszej nocy. Nie wykluczam, że będziemy mieli do czynienia z pogłębiającą się eskalacją i prawdopodobnym rozszerzeniem działań zbrojnych.
Logika wydarzeń bliskowschodnich jest taka, że konfrontacja jest bardziej prawdopodobna niż podjęcie działań politycznych otwierających drogę do deeskalacji i podjęcia negocjacji opartych na jakimś kompromisie, dla którego dzisiaj nie widać nawet rysujących się ram. Zarówno USA, jak i ich sojusznicy w regionie, dążą do tego, by wykorzystać obecną sytuację do trwałego osłabienie wpływów Iranu na Bliskim Wschodzie, czyli wypchnięcia Teheranu z pozycji zdobytych w Iraku, Syrii, Libanie i po części w Jemenie.
Pozostaje nadzieja, że strony konfliktu pójdą po rozum do głowy, biorąc pod uwagę skalę zagrożeń dla ich interesów, dla bezpieczeństwa regionalnego i globalnego oraz gospodarki światowej, a także oprą się presji sił zainteresowanych eskalacją konfliktu po obu jego stronach. Istotną rolę ma tu do odegrania również UE, najbardziej narażona na konsekwencje kryzysu, w szczególności w sferze bezpieczeństwa i gospodarki. .
Konflikt amerykańsko-irański od ponad czterech dekad rozgrywał się w ramach "wojen zastępczych", takich jak ośmioletni konflikt między Irakiem a Iranem w latach 80. Działania zbrojne od ponad trzydziestu lat w zasadzie nie angażowały bezpośrednio sił USA i Iranu. Teraz może się to zmienić. Jeśli Donald Trump podtrzyma swoje stanowisko i na obecny, ograniczony odwet Iranu za zabicie gen. Sulejmaniego zareaguje ponownym uderzeniem w "żywotne interesy irańskie", a Iran znów odpowie, to trzeba się liczyć z tym, że działania wojskowe nie ograniczą się do Iraku czy innych sąsiednich państw, ale przeniosą się na terytorium Iranu.
>>> Iran przeprowadził atak rakietowy na dwie amerykańskie bazy w Iraku:
Nie wiemy też, czy irańskie działania odwetowe nie obejmą instalacji naftowych w Arabii Saudyjskiej czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich lub swobody żeglugi w Cieśninie Ormuz - to wszystko jeszcze bardziej komplikowałoby sytuację.
Europa w sprawie Iranu i tego, co się dzieje w relacjach amerykańsko-irackich stoi w rozkroku między lojalnością sojuszniczą wobec USA a własnymi interesami związanymi z podtrzymaniem porozumienia nuklearnego i ograniczeniem negatywnego wpływu konfliktu na nasz kontynent. Europa ma w dużym stopniu związane ręce i obawia się reakcji USA.
Pozostaje mi zachować wiarę, że w Teheranie wiedzą, że Polska nie jest małym krajem w Europie.
To trzeba wiedzieć o ostatnich wydarzeniach na Bliskim Wschodzie: