Choć Shamkhani nie ujawnił żadnych konkretnych planów, oświadczył, że powody do obaw mają wszystkie amerykańskie jednostki na Bliskim Wschodzie. Wojskowy, który od 2016 r. koordynuje irańsko-rosyjską i irańsko-syryjską współpracę polityczną i wojskową, powiedział, że Iran zna dokładną liczbę personelu i sprzętu we wszystkich amerykańskich bazach.
Według irańskiej gazety Resalat, Shamkhani powiedział, że "Iran nalega na wycofanie się wszystkich amerykańskich jednostek" oraz, że "jeśli amerykańscy żołnierze będą chcieli schronić się w swoich bazach, zostaną one zniszczone". Dodał, że Iran "otworzy drzwi do piekła" i zrobi wszystko, by amerykańscy żołnierze opuścili go w "pozycji horyzontalnej".
>>> Zobacz nagranie: uroczystości pogrzebowe generała Sulejmaniego w Iranie:
Irański generał Kasim Sulejmani zginął w piątek w ataku amerykańskiego drona niedaleko lotniska w Bagdadzie. Wraz z nim śmierć poniosło 5 innych osób, w tym przywódca proirańskiej organizacji w Iraku, Sił Mobilizacji Ludowej.
Generał Kasim Sulejmani był uważany za człowieka numer 2 w Iranie. Sulejmani od 22 lat dowodził elitarną jednostką wojskową, Brygadą Al-Kuds. To właśnie ona jest odpowiedzialna za wszystkie najważniejsze operacje militarne Iranu ostatnich lat, w tym za pomoc syryjskiemu reżimowi, akty sabotażu w Jemenie czy Arabii Saudyjskiej. Stany Zjednoczone twierdzą, że Sulejmani jest odpowiedzialny za śmierć co najmniej 600 amerykańskich żołnierzy w Iraku.
Po zabiciu Sulejmaniego Irańskie władze ogłosiły trzy dni żałoby narodowej i oświadczyły, że zabójstwo to jest przez nich traktowane jako wypowiedzenie wojny przez Stany Zjednoczone. Władze Iranu zapowiedziały zemstę i poinformowały, że zawieszają respektowanie ustaleń porozumienia nuklearnego z 2015 roku. Z kolei iracki parlament wezwał wszystkie zagraniczne wojska do opuszczenia kraju.