Irańska telewizja państwowa zacytowała oświadczenie prezydenta kraju Hasana Rouhaniego, w którym stwierdzono, że Iran nie będzie przestrzegał limitów dotyczących wzbogacania paliwa, wielkości zapasów uranu oraz działalności badawczo-rozwojowej - informuje agencja Associated Press.
Choć władze podkreślają, że nie wycofały się w całości z porozumienia, to zniesienie ograniczeń jest w praktyce złamaniem postanowień sprzed pięciu lat. Równocześnie jednak Iran zobowiązał się nadal udostępniać swoje ośrodki ekspertom z ONZ.
"Islamska Republika Iranu nie ma już żadnych ograniczeń w działaniu" - ogłosił państwowy nadawca.
>>> Wzbogacony uran. Paliwo dla elektrowni i składnik bomb
Według AP, deklaracja Iranu stanowi "najbardziej wyrazistą groźbę odnośnie rozwoju broni jądrowej od momentu jednostronnego wycofania się przez Donalda Trumpa z porozumienia".
Iran podpisał porozumienie w lipcu 2015 r. ze Stanami Zjednoczonymi, Rosją, Wielką Brytanią, Francją, Chinami i Niemcami. Dwa lata temu z porozumienia wycofały się Stany Zjednoczone, bo - jak argumentował prezydent Donald Trump - porozumienie nie gwarantowało, że Iran nie będzie miał broni nuklearnej. Innego zdania byli amerykańscy, rządowi eksperci i pozostali sygnatariusze porozumienia.
Po ponownym nałożeniu przez USA sankcji na Iran władze w Teheranie ogłaszały w ostatnich tygodniach stopniowe wycofywanie się z kolejnych zapisów umowy.
Decyzja ma związek z ostatnimi wydarzeniami, do których doszło w Iraku. Irański generał Kasim Sulejmani zginął w piątek w ataku amerykańskiego drona niedaleko lotniska w Bagdadzie. Wraz z nim śmierć poniosło 5 innych osób, w tym przywódca proirańskiej organizacji w Iraku, Sił Mobilizacji Ludowej.
Irańskie władze ogłosiły trzy dni żałoby narodowej i oświadczyły, że zabójstwo to jest przez nich traktowane jako wypowiedzenie wojny przez Stany Zjednoczone. Kasim Sulejmani od 22 lat dowodził elitarną jednostką wojskową, Brygadą Al-Kuds. To właśnie ona jest odpowiedzialna za wszystkie najważniejsze operacje militarne Iranu ostatnich lat.