NATO zawiesza misje szkoleniowe w Iraku. Na miejscu byli też Polacy. "Podjęto środki ostrożności"

Po tym, jak irański generał Kasim Sulejmani zginął w Iraku w ataku USA, napięcie na Bliskim Wschodzie gwałtownie wzrosło. Z obawy o swój personel NATO postanowiło zawiesić misje szkoleniowe w Iraku. Polskie Radio potwierdziło, że dotyczy to także polskich żołnierzy. Wcześniej międzynarodowe siły koalicji do walki z dżihadystami ograniczyły swoje działania w tym kraju.

"Misja NATO trwa, ale działania szkoleniowe są obecnie zawieszone" - przekazał rzecznik Sojuszu Północnoatlantyckiego Dylan White. Potwierdził także, że po ostatnich wydarzeniach sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg rozmawiał telefonicznie z amerykańskim sekretarzem obrony Markiem Esperem.

Irak. NATO zawiesza misje szkoleniowe. Co z Polakami?

Misja szkoleniowa NATO w Iraku została utworzona latem 2018 roku. Prowadzone w jej ramach ćwiczenia miały pomóc w odbudowie irackiej armii, która została mocno osłabiona przez ostatnie lata walki przeciwko fanatykom z tzw. Państwa Islamskiego. Żołnierzy na Bliski Wschód wysłała też Polska.

Teraz major Adriana Wołyńska z Dowództwa Operacyjnego potwierdziła, że wchodzący w skład misji Polacy również zawiesili działania. W przesłanym Polskiemu Radiu oświadczeniu major Wołyńska napisała, że w związku z sytuacją podjęte zostały wszelkie środki ostrożności. Nie podano jednak szczegółów.

W skład polskiego kontyngentu wchodzi 350 osób. Chodzi zarówno o żołnierzy, którzy są w bazach w Bagdadzie, Besmayah i Tadżi, ale także o wojskowych w sąsiednich Jordanii, Katarze i Kuwejcie. Nie wiadomo, ilu dokładnie Polaków jest teraz w Iraku i czy pozostali oni na miejscu, czy też rozważane jest przeniesienie ich do sąsiednich krajów.

Międzynarodowa koalicja ogranicza operacje

Wcześniej międzynarodowa koalicja - siły dowodzone przez USA, które pomagają żołnierzom irackim w walce z dżihadystami - ograniczyły szkolenia i inne swoje operacje antydżihadystyczne. Nie wycofują się jednak z Iraku, mają koncentrować się na potencjalnych nowych atakach, a nie tak zwanym Państwie Islamskim - poinformował AFP amerykański urzędnik.

"Śmierć Ameryce" - okrzyki w Bagdadzie

W Iraku w sobotę odbyły się uroczystości żałobne po śmierci irańskiego generała Kasima Sulejmaniego i zastępcy dowódcy irackich milicji Abu Mahdi al-Muhandisa. Obaj zginęli w nocy z czwartku na piątek pod Bagdadem, w ataku przeprowadzonego przez Amerykanów z użyciem drona. Donald Trump, który zdecydował o tej akcji, powiedział, że Sulejmani "przygotowywał bezpośredni i groźny atak na amerykańskich dyplomatów i żołnierzy". Jego zdaniem zabicie Sulejmaniego miało zatrzymać wojnę, a nie ją rozpocząć. 

Czytaj też nasz wywiad: Waszczykowski o zabiciu Sulejmaniego: USA nie poprą wojny. Chyba że dojdzie do tragedii jak 11.09

Napięcie w regionie jednak wyraźnie wzrosło, a i tak już od wielu miesięcy stosunki między Waszyngtonem a Teheranem są bardzo napięte. Iran zapowiedział odwet na Stanach Zjednoczonych.

W sobotnich uroczystościach żałobnych w Bagdadzie wzięły udział tysiące ludzi, którzy skandują m.in. słowa "śmierć Ameryce".

>>>Zobacz także: Tysiące ludzi wyszły na ulice irańskich miast po zabiciu generała Sulejmaniego [Źródło: Ruptly/x-news]

Zobacz wideo
Więcej o: