Stany Zjednoczone w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu przeprowadziły w Bagdadzie atak, w którym zginął dowódca irańskich jednostek specjalnych Al-Kuds, generał Kasim Sulejmani. Wywołało to ogromne napięcie na linii Iran-USA. Władze Teheranu zapowiedziały "miażdżącą zemstę" na USA, premier Iraku oświadczył z kolei, że decyzja Trumpa "uruchomi niszczycielską wojnę w Iraku i na świecie". Odwet na Stanach Zjednoczonych zapowiedział również irański Hezbollach.
Po kilkunastu godzinach, w piątek po południu, pojawił się pierwszy słowny komentarz prezydenta Stanów Zjednoczonych. "Iran nigdy nie wygrał wojny, ale nie przegrał negocjacji!" - napisał tajemniczo na Twitterze.
Jak podaje CNN, słowa Trumpa mogą uderzać w porozumienie nuklearne, którą jego poprzednik Barack Obama wynegocjował z Iranem. Trump wycofał się z niego w 2018 roku, co przyczyniło się do napięć w regionie. Umowa zakładała ograniczenie programu jądrowego Iranu w zamian za zniesienie sankcji nałożonych na ten kraj. Iran musiał poddawać się regularnym kontrolom, by udowodnić, że nie łamie zasad porozumienia.
Wcześniej do sprawy odniósł się Mike Pompeo, sekretarz Stanów Zjednoczonych. "Cieszymy się, że nasi sojusznicy dostrzegają ciągłe agresywne zagrożenia ze strony irańskich sił Ghods. USA nadal są zaangażowane w deeskalację" - napisał, dodając, że rozmawiał o sprawie z brytyjskim ministrem spraw zagranicznych, Dominikiem Raabem.
Donald Trump bezpośrednio po ataku nie komentował sytuacji - opublikował na swoim profilu na Twitterze zdjęcie amerykańskiej flagi.
W Iranie trwają masowe protesty. Na ulice wychodzi coraz więcej osób, które chcą pomszczenia irańskiego generała. Zobacz wideo: