Telewizja Sky News poinformowała, bez cytowania źródeł, że Wielka Brytania zwiększyła zabezpieczenia oraz gotowość bojową w swoich bazach wojskowych na Bliskim Wschodzie. Ma mieć to związek z zabójstwem irańskiego generała Kasima Sulejmaniego.
Szef brytyjskiej dyplomacji Dominic Raab wezwał wszystkie strony do deeskalacji napięcia w regionie. Minister przyznał jednak: - "Zawsze zdawaliśmy sobie sprawę z agresywnej groźby, jaką stwarzały irańskie siły Al-Kuds, dowodzone przez Kasima Sulejmaniego. Po jego śmierci wzywamy wszystkie strony do deeskalacji napięcia. Dalszy konflikt nie leży w niczyim interesie" - apelował szef brytyjskiej dyplomacji.
Z kolei portal express.co.uk informuje o wysłaniu przez brytyjskie wojsko na Bliski Wschód odrzutowca RAF. Samolot miał być zauważony przez informatorów podczas opuszczania bazy na Cyprze.
Wojska Stanów Zjednoczonych późnym wieczorem w czwartek 2 stycznia zaatakowały konwój dwóch samochodów, znajdujących się w pobliżu lotniska w Bagdadzie. W zamachu zginął irański generał Kasim Sulejmani oraz dowódca irackiej milicji, a także pięć innych osób. Według Pentagonu irański generał przygotowywał plany ataków na amerykańskich dyplomatów i wojskowych w Iranie oraz innych krajach. Na śmierć Sulejmaniego zareagował już także prezydent Iranu. Hassan Rouhani zapowiedział, że Iran i inne kraje zemszczą się „za tę ohydną zbrodnię” na Stanach Zjednoczonych.