Cypr. Zarzuciła gwałt 12 mężczyznom, skazano ją za kłamstwo. W sądzie zebrali się protestujący. "Wierzymy ci"

Sąd w Paralimni na Cyprze orzekł w poniedziałek, że 19-letnia Brytyjka wprowadziła w błąd organ wymiaru sprawiedliwości, kłamiąc na temat rzekomego gwałtu zbiorowego. Nastolatka utrzymuje, że zgwałciło ją 12 obywateli Izraela.

19-letnia Brytyjka twierdzi, że została zgwałcona przez 12 Izraelczyków w wieku 15-22 lat w dniu 17 lipca 2019 roku w pokoju hotelowym w mieście Ajia Napa. Po wielogodzinnym przesłuchaniu przeprowadzonym przez policję wycofała się z oskarżeń. Wcześniej zatrzymani mężczyźni zostali zwolnieni z aresztu, a ona sama w nim zamknięta. Rzekomi oprawcy Brytyjki nie usłyszeli żadnych zarzutów. 19-latka została uznana winną kłamstwa na temat zbiorowego gwałtu.

>>> Piekło kobiet. Przemoc seksualna to w Polsce codzienność

Zobacz wideo

Cypr. Rzekomy gwałt na 19-letniej Brytyjce. Znaleziono na niej DNA czterech mężczyzn

Podczas rozprawy dotyczącej wprowadzania w błąd organu wymiaru sprawiedliwości 19-latka zeznała przed sądem, że zgodziła się na stosunek seksualny z 21-letnim mężczyzną pochodzącym z Izraela. Z jej opowieści wynika, że kiedy miało dojść do zbliżenia, do pokoju weszło 11 kolegów 21-latka. Dziewczyna powiedziała im, żeby wyszli. Gdy młodzi mężczyźni opuścili pokój, 21-latek powiedział nastoletniej Brytyjce, żeby położyła się na łóżku i ukląkł na jej ramionach. Wówczas 11 mężczyzn wróciło do pokoju. Miało dojść do wielokrotnego gwałtu.

- Próbowałam skrzyżować nogi. Próbowałem rzucić rękami. Nie wiem, ilu z nich mnie zgwałciło. Nie widziałam - mówiła 19-letnia Brytyjka przed cypryjskim sądem.

Młoda Brytyjka zeznała, że tuż po rzekomym gwałcie uciekła z hotelu i półnaga udała się do swoich przyjaciół. Ci odwieźli ją do szpitala. 19-latka została przebadana przez lekarzy przed wezwaniem policji. Marios Matsakis, patolog sądowy, zeznał w sądzie, że znalazł na kobiecie ślady DNA czterech mężczyzn.

- Kobieta była oczywiście w złej formie. Miała dużą liczbę obrażeń zewnętrznych, z których większość była świeża - zeznał Matsakis, którego słowa cytuje "The Telegraph"

Cypryjski sąd uznał 19-letnią Brytyjkę za niewiarygodną. Obrona się nie poddaje

19-letnia Brytyjka zeznała, że wycofała oskarżenia pod naciskiem policji, która przesłuchiwała ją w natarczywy sposób bez obecności prawnika czy jakiegokolwiek członka jej rodziny. Przesłuchanie to nie było nagrywane. Sędzia, który uznał nastolatkę za winną kłamstwa, stwierdził, że oskarżona "nie zrobiła dobrego wrażenia na sądzie".

- Nigdy nie powiedziała jasno, co się stało. Nie mówiła prawdy, a ja odrzucam wersję, którą podała - powiedział sędzia Michalis Papathanasiou, cytowany przez brytyjski dziennik. 

Wyrok w sprawie 19-letniej Brytyjki ma zapaść 7 stycznia. Grozi jej kara grzywny w wysokości 1700 euro oraz rok więzienia.

Decyzja cypryjskiego sądu wzbudziła sprzeciw wielu organizacji pozarządowych działających na rzecz praw kobiet. W sądzie zgromadziło się ok 25 protestujących z przepaskami na ustach, przedstawiającymi zasznurowane wargi - relacjonuje "Daily Mail". Gdy oskarżona wyszła z sądu, protestujący krzyczeli: "Jesteśmy z tobą" i "Wierzymy ci".

Ritsa Pekri, obrończyni kobiety, poprosiła sędziego o złagodzenie kary w wyroku, który ma zapaść w poniedziałek. Podkreśliła, że jej klientka siedzi w więzieniu od pięciu miesięcy, ze względu na sprawę musiała zrezygnować ze studiów, straciła przyjaciół i ma problemy natury psychologicznej. Michael Polak, brytyjski prawnik, który jest częścią zespołu obrony nastolatki, powiedział "The Telegraph", że jest rozczarowany wyrokiem sądu. Zapowiedział, że na poniedziałkowym wyroku sprawa się nie skończy.

- Kolejnym etapem będzie odwołanie się do Sądu Najwyższego Cypru, a następnie, w razie potrzeby, do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - powiedział Polak.

Prawnik powiedział, że proces apelacyjny może potrwać do czterech lat. Zaznaczył także, że sprawa 19-letniej Brytyjki powinna skłonić Cypr do wprowadzenia obowiązku rejestrowania przesłuchań na komisariatach policji.

- Cypryjska policja powinna zadać sobie pytanie, czy chce właściwego wymiaru sprawiedliwości, czy nie. Musimy wiedzieć, co dzieje się na komisariatach, gdy przesłuchiwani są oskarżeni - powiedział prawnik.

Więcej o: