Według "Kommiersanta" naprawy będą kosztować około 95 miliardów rubli. Takie mają być wstępne szacunki poczynione przez ekspertów stoczni oraz floty, których ogólnych zarys przekazał dziennikarzom anonimowy informator w dowództwie Floty Północnej Rosji. - Te 95 miliardów to nie tylko wartość zniszczeń samego okrętu, lecz także sprzętu stoczniowego, jak i poszkodowanych specjalistów - twierdzi rozmówca gazety.
Jednocześnie szacowana wartość okrętu ma być niewiele większa. Takie twierdzenie było przynajmniej w pierwszej wersji tekstu na stronie internetowej gazety. Obecnie go już nie ma. "Kommiersant" twierdził jednocześnie, że pomimo tego okręt zostanie odbudowany i wyremontowany. Ma tego wymagać zachowanie odpowiedniego statusu mocarstwowego przez Rosję. Lotniskowiec to poważny atrybut siły.
Twierdzenia gazety skomentował po kilku godzinach szef Zjednoczonej Korporacji Stoczniowej (USC) Aleksiej Rachmanow. - Te informacje są kompletnie nieprawdziwe - zapewnił. Dodał, że pożar nie uszkodził nic istotnego, ponieważ wybuchł w pomieszczeniach maszynowni, z których wcześniej wymontowano już do remontu wszystkie urządzenia. - Nie ma poważnych uszkodzeń. Pożar nie wpłynie istotnie na koszty i harmonogram remontu - stwierdził.
Do wypadku na pokładzie Kuzniecowa doszło 12 grudnia. Podczas prac spawalniczych miało dojść do zapalenia się śmieci. Ogień szybko się rozprzestrzenił i zajęły się wiązki kabli elektrycznych. Doszło silnego zadymienia, które bardzo utrudniło gaszenie pożaru. Zginęło dwóch wojskowych biorących udział w akcji.
Oficjalnie okręt ma zostać wyremontowany i w ograniczonym stopniu zmodernizowany do 2022 roku. Lotniskowiec ma jednak pecha. W 2018 roku zatonął pod nim dok pływający, ponieważ z braku prądu wyłączyły się pompy. Sam okręt odniósł uszkodzenia, ale znacznie gorszy jest fakt, że dok został całkowicie zniszczony. Był to jedyny w europejskiej części Rosji, do której mógł się zmieścić Kuzniecow. USC deklarowała, że utrata doku nie wpłynie istotnie na termin i koszty prac przy okręcie.
Rosyjski lotniskowiec Admirał Kuzniecow (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Wikipedia (zdjęcie ilustracyjne)
Admirał Kuzniecow to jedyny rosyjski lotniskowiec, a co za tym idzie - jeden z symboli statusu mocarstwa. Od początku swojej służby w 1991 roku jest jednak trapiony przez poważne problemy z silnikami. Do tego stopnia, że na dalsze rejsy prawie zawsze wyrusza z nim holownik. Tak na wszelki wypadek. W praktyce może zabrać kilkanaście samolotów o małych zdolnościach bojowych. Okręt nie ma katapulty, więc muszą startować przy pomocy skoczni na dziobie, co powoduje, iż muszą być dość lekkie i zabierać niewiele amunicji oraz paliwa.
Jeszcze kilka lat temu planowano okręt gruntownie zmodernizować i uczynić z niego wartościową jednostkę, jednak plany rozbiły się o koszta. Zamiast tego jest trwający od 2017 roku remont połączony z ograniczoną modernizacją. Wymieniane są między innymi najważniejsze elementy siłowni.
Sami Rosjanie wiedzą, że okręt jest bardzo ułomny jako lotniskowiec. Ma jednak istotne znaczenie jako symbol - pomimo wszystkich słabości.
Rosjanie mają problem ze swoim jedynym lotniskowcem. Amerykanie budują seryjnie znacznie większe atomowe. Tak wyglądają testy jednego z nich.