Po przeliczeniu niemal wszystkich okręgów (649 z 650) wiadomo już, że Partia Konserwatywna zdobyła co najmniej 364 mandatów, a więc o ponad 50 więcej niż w poprzednich wyborach. Drugi wynik osiągnęła Partia Pracy z 203 mandatami. Jest to znaczny spadek, o niemal 60 mandatów. Trzecią siłą w parlamencie będzie Szkocka Partia Narodowa z 48 mandatami (wzrost o 15). Liberalni Demokraci zajmą 11 miejsc, Demokratyczna Partia Unionistyczna - 8 miejsc, a pozostali otrzymali łącznie 15 mandatów. Partia Brexit Nigela Farage'a nie zdobyła żadnego mandatu.
Odejście ze stanowiska zapowiedział Jeremy Corbyn, lider Partii Pracy - największego ugrupowania opozycyjnego. Corbyn powiedział mediom, że to "bardzo rozczarowująca noc".
Zwycięstwo Partii Konserwatywnej oznacza, że Wielka Brytania niemal z całą pewnością wystąpi z Unii Europejskiej 31 stycznia 2020 roku. Premier po ogłoszeniu wyników stwierdził, że otrzymał silny mandat, by "załatwić brexit".
Johnson doprowadził do rozpisania przedterminowych wyborów głównie dlatego, że jego partia straciła większość w Izbie Gmin, a w takiej sytuacji nie mogłaby przegłosować nowej "umowy rozwodowej" Brukselą, którą wynegocjował "BoJo". Teraz z przyjęciem umowy, która reguluje przyszłe relacje pomiędzy Wielką Brytanią oraz Unią Europejską, nie powinno być raczej problemu.