W listopadzie 2018 roku w Cieśninie Kerczeńskiej, oddzielającej Morze Czarne od Morza Azowskiego, rosyjskie siły specjalne ostrzelały, a następnie przejęły trzy ukraińskie okręty należące do marynarki wojennej. Były to dwa opancerzone kutry i holownik. Strona ukraińska informowała o trzech rannych żołnierzach.
Rosja zatrzymała wtedy 24 członków załóg ukraińskich okrętów, których ostatecznie zwolniła we wrześniu w ramach wymiany więźniów.
Władze ukraińskie nazwały te wydarzenia "aktem agresji Rosji". Rosjanie utrzymywali natomiast, że ukraińskie okręty wtargnęły na obce wody terytorialne, łamiąc przy tym konwencje ONZ. Incydent nazywali "ukraińską prowokacją".
Zobacz także: Nie wjedziesz tu bez pozwolenia. Zamknięte miasta w Rosji
Niemal po roku od tych wydarzeń okręty mają wrócić do Ukrainy. Reporter agencji Reuters widział trzy jednostki holowane przez Cieśninę Kerczeńską w stronę Morza Czarnego, gdzie prawdopodobnie zostaną przekazane Ukrainie.
Krymska straż przybrzeżna poinformowała, że miejsce przekazania okrętów zostało wcześniej ustalone ze stroną ukraińską. Jak podają rosyjskie media, okręty nie będą zawierać amunicji i dokumentów.