Wenecja. Jest pierwsza ofiara powodzi. Mężczyzna zmarł w wyniku zwarcia w zalanym domu

Powódź w Wenecji zbiera śmiertelne żniwo. Włoskie media piszą o pierwszej osobie, która straciła życie w zalanym mieście. Jest nią 78-letni mężczyzna, który zmarł w wyniku porażenia prądem.

Pierwszą ofiarą powodzi w Wenecji jest 78-letni mężczyzna, który zmarł w swoim domu na wyspie Pellestrina. "La Stampa" informuje, że poniósł on śmierć w wyniku porażenia prądem, spowodowanym zwarciem. Polskie Radio precyzuje, że 78-latek stracił życie podczas próby uruchomienia pompy elektrycznej w zalanym domu. Nie żyje także drugi mężczyzna, jednak media nie podają szczegółów dotyczących jego śmierci. "Il Gazzettino" zaznacza, że prawdopodobnie zmarł on z przyczyn naturalnych i nie jest ofiarą powodzi.

>>> Gdańsk i Ustka pod wodą? Ekspertka: To realny scenariusz

Zobacz wideo

Powódź w Wenecji. Burmistrz miasta wezwał włoski rząd do pomocy miastu

Wenecja zmaga się z powodzią od wtorku. Woda, która zalała miasto, osiągnęła wyjątkowo wysoki poziom - lustro wody podniosło się do poziomu 187 cm. To drugi najgorszy wynik w historii - gorzej było tylko w roku 1966, gdy woda podniosła się do poziomu 194 cm. Zalane jest ponad 85 proc. miasta. Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro napisał na Facebooku, że miasto "upadło na kolana". Zaznaczył także, że dramatyczna sytuacja miasta związana jest z kryzysem klimatycznym, a wodę, która zalała miasto porównał do "rany, która pozostawi niezatarte ślady".

Brugnaro zachęcił mieszkańców miasta na Facebooku, aby dokumentowali zniszczenia, robiąc zdjęcia i filmy. Ma to pomóc w późniejszym uzyskaniu odszkodowań. Zapowiedział także, że administracja miejska złoży wniosek o ogłoszenie stanu kryzysowego w regionie Veneto i wezwał włoski rząd do natychmiastowej pomocy miastu.

Brugnaro obiecał również, że projekt Mose, mający na celu zapobieganie powodziom w Lagunie Weneckiej poprzez budowę barier przybrzeżnych, zostanie ukończony. Prace rozpoczęły się w 2003 roku, ale zostały znacznie opóźnione ze względu na liczne problemy, w tym skandal korupcyjny, który miał miejsce w 2014 roku - informuje "The Guardian"

Więcej o: