Przy pomniku upamiętniającym zasługi państw Grupy Wyszehradzkiej dla upadku Muru Berlińskiego prezydenci złożyli róże, a Frank-Walter Steinmeier powiedział, że dziś z wdzięcznością wspomina wydarzenia sprzed 30 lat. - Bez odwagi i woli wolności Polaków, Węgrów, Czechów i Słowaków pokojowe rewolucje w Europie Wschodniej oraz zjednoczenie Niemiec nie byłyby możliwe. To było wielkie historyczne osiągnięcie, ale wszyscy pamiętamy, że te wydarzenia spowodowały, że możemy dziś z radością powiedzieć, iż jesteśmy w Europie zjednoczeni - zaznaczył w krótkim przemówieniu.
W ceremonii w Miejscu Pamięci Mur Berliński uczestniczyli na zaproszenie prezydenta Niemiec oprócz Andrzeja Dudy, prezydenci Czech - Milosz Zeman, Słowacji - Zuzana Czaputova i Węgier - Janos Ader.
Upadek muru berlińskiego stał się symbolem końca zimnej wojny i komunizmu w Europie. Ponad 150-kilometrowy system umocnień przez 28 lat oddzielał Berlin Zachodni od Wschodniego. Przejścia graniczne między nimi otwarto 9 listopada 1989 roku.
Prezydent Duda podkreślił, że Polska miała ważny udział w przemianach demokratycznych w Europie Wschodniej. - Wolność, która ostatecznie przechyliła szalę historii, to była Polska roku 1988 i 1989. Najpierw okrągły stół, a potem pierwsze wybory, w prawdzie nie w pełni wolne, ale jednak częściowo demokratyczne - wymienił prezydent. Podkreślił, że Polacy w wyborach 1989 roku powiedzieli komunistom jednoznacznie "nie": - To było najważniejsze. To, że tak gremialnie powiedzieliśmy wtedy nie w wyborach, które były pokazywane na całym świecie.
Zdaniem Andrzeja Dudy wynik tych wyborów obudził w Europie wolnościowe dążenia.
Po południu Duda upamiętni Polaków pomordowanych w niemieckim obozie zagłady Sachsenhausen. Jak podkreślił, oddanie hołdu polskim ofiarom związane jest z dwoma rocznicami. - Oddam hołd wszystkim pomordowanym, ale przede wszystkim krakowskim profesorom, którzy w wyniku akcji Sonderaktion Krakau na początku listopada 1939 roku zostali przez Niemców uwięzieni, a następnie wywiezieni, w większości przypadków właśnie do obozu Sachsenhausen. W tym obozie wielu z nich zginęło. W tych dniach przeżywamy 80. rocznicę tych wydarzeń - mówił Andrzej Duda. Druga rocznica, którą wymienił prezydent, to 79. rocznica pierwszej masowej egzekucji Polaków dokonanej przez Niemców w obozie Sachsenhausen.
- Niemcy rozstrzelali wtedy ponad 30 polskich obywateli. Dziś ich upamiętnimy, złoże kwiaty w miejscu, w którym wspomina się ich pamięć - powiedział prezydent.
Jak dodał, wydarzenia sprzed 80 lat, które nazwał barbarzyńskim aktem, pokazały istotę niemieckiej okupacji i dążeń III Rzeszy. „To była zaplanowana akcji eksterminacji naszego narodu, przede wszystkim poprzez eliminację polskiej inteligencji. Bo to była najcenniejszej warstwa społeczna, która buduje i rozwija świadomość narodową” - tłumaczył Andrzej Duda.
Obóz w Sachsenhausen został założony w 1936 roku i funkcjonował przez dziewięć lat. Zginęło tam wiele przedstawicieli polskiej inteligencji, między innymi Stefan Grot - Rowecki, dowódca Armii Krajowej.