Ta sprawa sięga jeszcze października, ale swój finał miała dopiero na początku listopada. Wszystko rozegrało się przed wyborami samorządowymi na Węgrzech, które odbywały się tak samo jak parlamentarne nad Wisłą - 13 października.
Przed wyborami do mediów wyciekły nagrania, których bohaterem był członek Fideszu Zsolt Borkai, burmistrz sporego jak na Węgry miasta Gyor (ponad 130 tys. mieszkańców).
Wówczas węgierskie media opisywały to jako "orgię na jachcie" w Chorwacji. Na nagraniach zarejestrowano, jak polityk bawił się podczas rejsu, padały oskarżenia o korzystanie przez niego z narkotyków. W dodatku wszystko działo się w towarzystwie kobiet mających być prostytutkami.
Film trafił najpierw na bloga (nie wiadomo, kto go prowadzi), natomiast później na portale dla dorosłych, ponieważ jak opisuje dziennik "Magyar Nemzet" nagrano także "burmistrza i kilka osób podczas aktu seksualnego".
Zaraz po skandalu Borkai nie kwapił się do złożenia dymisji i wycofania swojej kandydatury z wyborów, które ostatecznie wygrał, utrzymując pozycję burmistrza. Zrezygnował za to z członkostwa w partii Viktora Orbana Fidesz, rządzącej na Węgrzech.
>>> Problemy ze skandalami z aktorkami porno w tle miał też Donald Trump
6 listopada Zsolt Borkai podał się jednak do dymisji i w piątek przestanie być burmistrzem Gyor.
Nowe wybory w mieście zapowiedziane są na wczesną wiosnę. Sam Borkai, podczas konferencji prasowej wskazywał natomiast:
Ponoszę konsekwencje i biorę odpowiedzialność. W mojej ocenie to była uważnie wymyślona i starannie wykonana pułapka, która miała komuś przynieść polityczne korzyści.
Jak przytacza "Magyar Nemzet", Borkai zapewnił, że jedyne co było prawdziwe wokół sprawy nagrań, to jego udział w orgii. Zaprzeczył, jakoby brał narkotyki lub też płacił za rejs z publicznych pieniędzy.