Po cichu rośnie liczba migrantów, którzy przybywają do Grecji. Jest największa od 2015 roku

"Na pontonie byliśmy w 36 osób i drżeliśmy ze strachu" - tak 17-letni Afgańczyk opisywał swoją podróż do Grecji. Choć nie wybrzmiało to w mediach, to przez ostatnie miesiące liczba osób, które dostają się do kraju przez morze z Turcji wzrosła dramatycznie. Obozy są przepełnione i tysiące ludzi - w tym dzieci - żyje w trudnych, urągających godności warunkach.
Zobacz wideo

"Godzina 22, mieliśmy lądowanie na północy wyspy. Sześć kobiet, dziewięciu mężczyzn, siedmioro dzieci. Wszyscy z Syrii. Daliśmy i wodę, jedzenie, ubrania" - taki wpis pojawił się w ubiegłym tygodniu na facebookowej grupie wolontariuszy na jednej z greckich wysp. Kilka dni wcześniej: 7:30 rano, 42 osoby z Somalii, Iraku, Iranu, "kompletnie wyczerpani". Jeszcze wcześniej: 31 osób, wszyscy z Afganistanu. 

W ubiegłą środę łódź greckiej straży przybrzeżnej zderzyła się z pontonem, którym płynęli migranci. Zginęło dziecko.

Migranci i uchodźcy przedostają się drogą morską z Turcji do Grecji od lat, jednak po podpisaniu porozumienia między Ankarą a Unią Europejską, ich liczba gwałtownie spadła. Z 100-200 tysięcy miesięcznie do najwyżej pięciu tysięcy. Minął "kryzys uchodźczy". Uwaga mediów w dużej mierze odwróciła się od tej granicy, a do tego w ostatnim czasie przykuwa ją wiele innych wydarzeń. Tymczasem - po cichu - znów rośnie liczba osób, które decydują się na niebezpieczne przekroczenie morskiej granicy.

Według danych Wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców (UNHCR) we wrześniu do Grecji dostało się 12,5 tysiąca migrantów (na razie nie ma pełnych danych za październik). Wciąż nie są to liczby takie, jak w szczycie kryzysu, jednak to najwięcej od 2015 roku. Przybywają głównie mieszkańcy Syrii i Afganistanu. Nagły wzrost liczby migrantów i uchodźców sprawił, że i tak ciężkie warunki w punktach przyjęć i obozach jeszcze się pogorszyły.

W tym roku do Grecji dostało się 55 tys. osób (z czego 43 tys. przez morze) - prawie dwa razy tyle, co w całym roku 2018. Spadła liczba osób, które przekraczają granicę lądową między Turcją a Grecją, co może wiązać się z działaniami służb po obu stronach. Z tego powodu więcej osób decyduje się na niebezpieczną przeprawę przez morze.

Dane dotyczące migracji do Grecji w 2019 rokuDane dotyczące migracji do Grecji w 2019 roku Fot. data2.unhcr.org/CC BY 3.0 IGO

Osiem osób na jedno miejsce 

Według danych UNHCR obozy na greckich wyspach są dramatycznie przepełnione. Na wyspie Somos, gdzie są miejsca dla 700 migrantów i uchodźców, we wrześniu przebywało 5,5 tysiąca - niemal osiem osób na jedno miejsce. Na Lesbos we wrześniu było 12 tys. osób (miejsca są dla dwóch tysięcy), na Kos - trzy tysiące (cztery osoby na miejsce). 

Część przebywa w kontenerach mieszkalnych, ale wielu ludzi żyje w prowizorycznych namiotach. Wraz z nadejściem zimy pogoda staje się coraz trudniejsza. W namiotach i na zewnątrz jest zimno, pada deszcz, ziemia zamienia się w błoto, panuje wilgoć, to wszystko sprzyja chorobom. Afgańczyk Ismutallah Heideri od sierpnia mieszka z żoną i trojgiem dzieci w małym namiocie. - Nic tu nie ma sensu. Wszyscy cierpimy - stwierdził. Jak relacjonuje, w przepełnionych obozach trzeba stać w wielogodzinnych kolejkach po jedzenie, papier toaletowy, do łazienek. - Nie ma znaczenia, gdzie trafię, chcę po prostu żyć gdzieś legalnie, być bezpieczny i wiedzieć, jak moje dzieci idą do szkoły - powiedział.  

W Grecji przebywa obecnie 4,6 tysiąca samotnych dzieci, z czego tylko co czwarte ma odpowiednie dla swojego wieku warunki. Wiele innych musi spać w pokojach z obcymi dorosłymi lub we wspólnych pomieszczeniach - opisuje UNHCR. 

Z wojny w ogień

Przepełnienie obozów nie tylko pogarsza codzienne warunki życiowe uchodźców i migrantów, ale też prowadzi do skrajnie niebezpiecznych sytuacji. 

Pod koniec września w niesławnym obozie Moria na wyspie Lesbos wybuchł pożar. W kontenerze mieszkalnym zginęła kobieta z Afganistanu, 17 osób zostało rannych. W reakcji na tragedię mieszkańcy obozu zaczęli protestować, doszło do starć z policją. 

Kilka dni wcześniej w okolicy obozu 5-letni chłopiec, także Afgańczyk, został potrącony przez samochód. 

UNHCR podkreśla, że zdecydowana większość osób przybywających do Grecji ucieka przed wojną, przemocą i prześladowaniem, zasługuje zatem na ochronę międzynarodową. W raporcie przytoczono historię 17-latka z Afganistanu, który w tym roku dostał się do Grecji:

"Ja i mój brat wyjechaliśmy, ponieważ otrzymywaliśmy groźby. Niektórzy członkowie naszej rodziny zostali zabici. Dotarcie do Grecji zajęło nam miesiąc. Widzieliśmy na własne oczy ludzi, którzy umierali z wycieńczenia lub od ran. (...) Wsadzono nas 40 do jednej ciężarówki. (...) Na pontonie byliśmy w 36 osób i drżeliśmy ze strachu." 

Ateny chcą zaostrzyć politykę migracyjną

W tym tygodniu grecki parlament ma głosować nad nowym prawem, które zaostrzy politykę migracyjną kraju. Ma ono m.in. zwiększyć możliwości zatrzymywania migrantów w czasie rozpatrywania ich wniosku o status uchodźcy oraz ułatwić deportacje. Ustawę zaproponował nowy, konserwatywny rząd w Atenach. 

Pomysł zmian w prawie skrytykowały organizacje broniące praw człowieka, w tym Amnesty International, Human Rights Watch i Lekarze bez Granic. - Politycy chcą stawiać bariery w dostępie do ubiegania się o azyl, co jest podstawowym prawem człowieka. Te zmiany stworzą dużą grupę ludzi pozbawionych odpowiednich dokumentów. Będą jeszcze bardziej marginalizowani w społeczeństwie - mówił Gabriel Sakellaridis z Amnesty. 

Więcej o: