Abu Bakr al-Baghdadi nie żyje. Donald Trump o śmierci lidera ISIS: Płakał, zginął jak tchórz

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump potwierdził, że przywódca tzw. Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Baghdadi nie żyje. Zginął w wyniku operacji amerykańskich sił specjalnych. Żaden z żołnierzy nie został ranny, zginęły jednak dwie kobiety i troje dzieci, które były w kryjówce terrorysty.

Prezydent Donald Trump poinformował, że lider tzw. Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Baghdadi zginął po tym, jak wbiegł do tunelu i zdetonował materiały wybuchowe zamontowane na kamizelce, zabijając siebie i trójkę swoich małych dzieci. Al-Baghdadi ukrywał się północno-zachodniej Syrii, blisko granicy z Turcją.

Trump podkreślił, że żaden z żołnierzy USA nie zginął, a zastrzelonych zostało wielu towarzyszy poszukiwanego terrorysty. Ranny został pies wojskowy, "piękny, utalentowany pies", jak mówił prezydent. W operacji brało udział osiem śmigłowców, które leciały "bardzo nisko i bardzo szybko".   

Operacja przygotowywana była przez ostatnie miesiące i trwała około dwóch godzin, a Donald Trump podziękował Turcji, Rosji, Irakowi, Syrii i Kurdom za wsparcie w jej przeprowadzeniu. Powiedział, że amerykańscy żołnierze lecieli m.in. nad terytorium kontrolowanym przez Rosję, na co umożliwiła Moskwa. Z kolei Kurdowie dzielili się informacjami wywiadowczymi, które "były przydatne".   

Biały Dom opublikował zdjęcia z pokoju, w którym Trump i inni przedstawiciele administracji oraz sił zbrojnych śledzili operację. - Nie chcę mówić jak, ale mieliśmy perfekcyjny widok na sytuację. To było jakbyśmy oglądali film - mówił. 

Trump: Abu Bakr al-Baghdadi zginął "kwiląc i płacząc"

Nad ranem czasu polskiego zaczęły pojawiać się informacje o amerykańskiej operacji w Syrii, w tym doniesienia, że jej celem był lider Państwa Islamskiego. Prezydent Trump napisał na Twitterze, że "stało się coś bardzo ważnego", ale dopiero na konferencji kilkanaście godzin później oficjalnie potwierdził doniesienia i zdradził wiele szczegółów operacji. 

- Wczoraj w nocy Stany Zjednoczone wymierzyły sprawiedliwość terroryście numer jeden na świecie. Abu Bakr al-Baghdadi nie żyje - zaczął prezydent. Przypomniał, że był on założycielem i liderem tzw. Państwa Islamskiego i pojmanie lub zabicie go było "priorytetem numer jeden" jego administracji. 

Siły specjalne USA przeprowadziły niebezpieczną i śmiałą operację w północno-zachodniej Syrii i wypełniły zadanie w wielkim stylu. (...) Oglądałem dużą jej cześć. Nikt z naszych ludzi nie zginął, a duża liczba bojowników została zabita. Baghdadi zginął po tym, jak wbiegł do ślepo zakończonego tunelu, kwiląc, płacząc i krzycząc

- mówił prezydent. Jak powiedział, 11 dzieciom, które przebywały w kryjówce al-Baghdadiego udało się wydostać bezpieczne. Ale trójkę dzieci terrorysta zabrał ze sobą do tunelu "na pewną śmierć". W tunelu Baghdadiego goniły psy wojskowe. W końcu założyciel Państwa Islamskiego zdetonował kamizelkę z materiałami wybuchowymi, zabijając siebie i troje dzieci. Według słów Trumpa w operacji zginęły też dwie kobiety, żony al-Baghdadiego. 

Jego ciało zostało okaleczone w wybuchu, zawalił się na nie tunel. Ale testy DNA natychmiast dały potwierdzenie, że to był on. Zbir, który tak bardzo próbował zastraszyć innych, w swoich ostatnich chwilach był w całkowitym strachu, panice i przerażeniu

- opowiadał Trump.

Prezydent poinformował, że poza zabiciem al-Baghdadiego i jego bojowników, w kryjówce udało się zabezpieczyć ważne materiały z informacjami nt. historii i planów organizacji terrorystycznej. Zdradził, że terrorysta był obserwowany od kilku tygodni, a całą operację przygotowywano od pięciu miesięcy. Baghdadi wielokrotnie zmieniał plany i kilka razy przesunięto operację z tego powodu. 

Trump o ISIS: przegrywy

Trump chwalił się, że pod jego rządami USA "zmiotły z powierzchni ziemi" samozwańczy "kalifat" al-Baghdadiego. Nazwał bojowników ISIS "przegrywami". - Oni nie mieli pojęcia, w co się pakują. W niektórych przypadkach były to przerażone szczeniaczki. W innych - byli hardcorowymi zabójcami. Zabili wiele, wiele osób - mówił prezydent. Przypominał brutalne egzekucje, dokonywane przez  bojowników organizacji Baghdadiego. 

Prezydent nie mógł przestać opisywać al-Baghdadiego najróżniejszymi przymiotnikami: "zdeprawowany", "chory", "brutalny", "zły", "tchórzliwy". - Zginął jak tchórz, uciekając i krzycząc - podkreślał - zginął jak pies.

Ocenił, że nagranie śmierci lidera ISIS powinno zostać upublicznione, żeby potencjalni zwolennicy organizacji widzieli, że al-Baghdadi "nie zginał jak bohater, zginął jak tchórz".   

Więcej o: