Papież Franciszek po trzech tygodniach obrad zamknął synod biskupów z państw, na których terytorium znajduje się Amazonia. Spotkanie zwołano w związku z kryzysem środowiska naturalnego, jednak obradowano także o roli i funkcjonowaniu Kościoła.
Nie obyło się bez kontrowersji. W jego trakcie z kościoła w okolicy Watykanu skradziono drewniane figury, które przywieźli rdzenni mieszkańcy Amazonii. Sprawcy wrzucili je to Tybru. Papież Franciszek przeprosił za to i zapewnił, że m.in. figura nagiej, ciężarnej kobiety nie jest "pogańskim bożkiem", jak zarzucali katoliccy konserwatyści - opisuje "The Guardian". Figury udało się odzyskać i wystawiono je w sali, w której odbyło się zakończenie synodu.
Konserwatystów oburzyły nie tylko figury, ale też propozycje zawarte w dokumencie przyjętym przez synod. Biskupi wzywają w nim papieża m.in. do zezwolenia na wyświęcenie na kapłanów żonatych mężczyzn oraz powrót do rozważań o tym, czy zezwolić na wyświęcanie kobiet na diakonki. Ma to być radą na brak duchownych w regionie. Brazylijski biskup Evaristo Pascoal Spengler podkreślał, że kobiety są liderkami 60 proc. społeczności w Amazonii i często służą one np. jako katechetki w miejscach, gdzie księża pojawiają się dwa razy do roku - opisuje vaticannews.va.
Biskupi poruszyli też temat zmian w obrządku tak, by brał on pod uwagę tradycje rdzennej ludności, która jest grupą najbardziej cierpiącą z powodu degradacji środowiska.