18 października w Himalajach znaleziono ciało 33-letniej Polki. Kobieta pochodzi z Gniezna i od lat jest związana z Poznaniem, gdzie zasiadała w zarządzie fundacji zajmującej się projektami ekologicznymi, społecznymi i kulturalnymi - podaje "Polska Times". Kobieta uczestniczyła w wyprawie trekkingowej, która rozpoczęła się 7 września. Jej uczestnicy chcieli pokonać Wielki Szlak Himalajski, prowadzący pod najwyższymi szczytami świata. Liczy on ponad 1700 kilometrów i składa się z dziesięciu odcinków - pokonanie każdego z nich wymaga od dwóch do trzech tygodni marszu.
Z nieoficjalnych informacji "Polski The Times" wynika, że ciało kobiety zostało odnalezione przez szerpów w okolicy Namcze Bazar w Napalu, na wysokości 3,5 tys. metrów. Szerpowie nie prowadzili oficjalnych poszukiwań - ciało Polki odnaleźli przypadkowo, podczas innej akcji ratunkowej. Dwa dni wcześniej kobieta miała odłączyć się od towarzyszy podróży. Jak podaje Eurosport.pl, powołując się na informacje przekazane przez przyjaciół Polki, chciała iść łagodniejszą trasą niż inni uczestnicy wyprawy ze względu na zmęczenie.
Kobieta relacjonowała swoją wyprawę w mediach społecznościowych. Informację o jej śmierci potwierdziło w rozmowie z Polską Agencją Prasową Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które nie udziela szczegółowych informacji na temat samego zdarzenia. Jak podaje "Polska The Times", ciało Polki ma być w najbliższym czasie sprowadzone do Katmandu.