O śmierci Abdul Aziza al-Faghama jako pierwsza informowała w weekend państwowa saudyjska telewizja. Według agencji AP od początku podawano niewiele informacji.
Z czasem ujawniono jedynie, że wieloletni ochroniarz króla Salmana został zastrzelony w czasie "kłótni z przyjacielem" w mieście Dżedda nad Morzem Czerwonym. Poza al-Faghamem domniemany sprawca postrzelił jeszcze dwie osoby, innego znajomego oraz pochodzącego z Filipin pracownika domowego - opisuje Al-Arabija.
Gdy na miejscu pojawiły się służby, doszło do strzelaniny. Według relacji, napastnik ranił pięciu funkcjonariuszy zanim sam został zastrzelony. Rodzina al-Faghama potwierdziła, że został on "zdradziecko" zabity przez przyjaciela podczas odwiedzin w domu innego znajomego.
W saudyjskich mediach oraz w serwisach społecznościowych upamiętniono zabitego ochroniarza. We wpisach przypominano jego zdjęcia z królem Salmanem. Saudyjska gazeta "Arab News" opisała ochroniarza jako "anioła stróża" i "cichego bohatera", który od 15 lat strzegł saudyjskich monarchów (wcześniej należał do ochrony poprzedniego króla Abd Allaha).
Agencja AP zwraca uwagę, że przemoc z użyciem broni jest bardzo rzadkim zjawiskiem w Arabii Saudyjskiej, a zabójstwa bywają karane śmiercią.
Do śmierci osobistego ochroniarza króla doszło na kilka dni przed rocznicą brutalnego zabójstwa saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego. O jego śmierć obwiniany jest następca tronu, książę Muhammad ibn Salman. On sam zaprzecza temu, że zlecił zabójstwo krytycznego wobec reżimu dziennikarza. W tej sprawie saudyjski wymiar sprawiedliwości oskarżył kilkanaście osób.