Donald Trump w trakcie poniedziałkowej konferencji stwierdził, że zasłużył na nagrodę Nobla, ale nigdy jej nie dostał, bo procedura przyznawania nagród jest wadliwa. Rozmawiając z dziennikarzami przed spotkaniem dwustronnym z pakistańskim premierem Imranem Khanem, Trump stwierdził:
Dostałbym nagrodę Nobla za wiele dokonań, jeśli komisja przyznawałaby ją uczciwie. A tego nie robi.
Trump rozmawiał z Khanem o wydarzeniach w spornym regionie Kaszmiru, który z powodu tego, że jest umieszczony między Indiami a Pakistanem - krajami roszczącymi sobie do niego pretensje - od wielu lat boryka się z konfliktami zbrojnymi. Kilka miesięcy temu Indie utraciły kontrolę nad częścią Kaszmiru.
Po tym, jak Donald Trump ogłosił się "wyjątkowo dobrym arbitrem", zagraniczny reporter zasugerował, że gdyby amerykański prezydent z powodzeniem pośredniczył w zawarciu pokoju, "bardzo prawdopodobnie" otrzymałby Pokojową Nagrodę Nobla.
Podczas spotkania z dziennikarzami Trump nie omieszkał wbić szpilki swojemu poprzednikowi, Barackowi Obamie. "Przyznali nagrodę Obamie zaraz po tym, jak objął urząd prezydenta USA. Nawet on nie miał pojęcia, dlaczego i za co ją otrzymał" - stwierdził amerykański prezydent.