Do pożaru w czterogwiazdkowym hotelu Berjaya Tioman w Malezji doszło w środę nad ranem. Najprawdopodobniej doszło do wybuchu butli z gazem. O zdarzeniu informowali turyści, którzy przebywali w hotelu w chwili pożaru. "Słuchacze, którzy się z nami skontaktowali, informowali o krzykach i chaotycznej akcji ratunkowej" - relacjonuje radio RMF FM, które jako pierwsze poinformowało o pożarze.
Pożarowi towarzyszył silny wybuch, który widać na zdjęciach i filmach zamieszczanych przez malezyjskie media. Nad budynkiem unosiły się kłęby dymu, ogniem zajął się dach, a następnie całe wnętrze hotelu. Budynek został doszczętnie strawiony przez ogień. - Dwa budynki zostały w 100 procentach zniszczone. Hotelowa restauracja spaliła się w 90 procentach - poinformował przedstawiciel malezyjskiej straży pożarnej cytowany przez lokalny portal New Straits Times.
Biuro Rainbow Tours przekazało, że wszystkich turystów udało się bezpiecznie ewakuować, a ich rzeczy osobiste nie uległy zniszczeniu. Turyści zostali przetransportowani do innego hotelu, w którym będą przebywali do piątku. Wówczas - zgodnie z planem wycieczki - wyruszą promem do Singapuru, a stamtąd wsiądą w samolot do Polski.
Obecnie trwa dogaszanie pożaru, strażacy podkreślają, że sytuacja jest opanowana.