W najbliższych dniach rozpoczniemy negocjacje z wieloma partnerami na temat utworzenia silnego syjonistycznego rządu. Nie będzie i nie może być to jednak rząd uzależniony od poparcia arabskich, antysyjonistycznych partii, które nie uznają istnienia Izraela jako państwa żydowskiego i demokratycznego
- podkreślał w swoim przemówieniu Benjamin Netanyahu.
Benjamin Netanyahu wyraźnie podkreślił, że nie zgodzi się na sformułowanie rządu z przedstawicielami ludności arabskiej. Jak przypomina Associated Press – szef izraelskiego rządu wielokrotnie w trakcie kampanii kwestionował lojalność arabskich mieszkańców Izraela.
Zupełnie inaczej przedstawia swoją wizję lider koalicji wyborczej Niebiesko-Białych Benny Gatz. W swoim przemówieniu wygłoszonym nad ranem, opowiadał się za utworzeniem "rządu jedności".
Tego wieczoru zacznie się dzieło naprawy społeczeństwa izraelskiego – podkreślał.
- Będziemy dążyć do stworzenia szerokiego rządu jedności, który będzie wyrażał wolę narodu. Rozpoczniemy negocjacje i będziemy rozmawiać ze wszystkimi - oświadczył Gatz w swoim przemówieniu.
W drugich już w tym roku przedterminowych wyborach w Izraelu, ani Likud, ani koalicja wyborcza Niebiesko-Biała nie uzyskali poparcia, które pozwoliłoby im na stworzenie samodzielnego rządu bez wejścia w koalicję z partią Nasz Dom Izrael Awigdora Liebermana.
Według ostatnich danych, Likud może liczyć na 30 do 33 miejsc w 120-osobowym Knesecie, Niebiesko-Biali natomiast mogą oczekiwać o 32 do 34 miejsc. Partia Awigdora Liebermana - według sondaży - może liczyć na 8 do 10 miejsc w Knesecie.
BBC news wskazuje, że w tych wyborach największą rolę odegra partia Nasz Dom Izrael. Jak oceniają komentatorzy, to właśnie Likud ma większe szanse na porozumienie z Liebermanem.
Bez koalicji z partią Awigdora Liebermana ani Biało- Niebieskim, ani Likudowi nie uda się stworzyć samodzielnej większości w Knesecie - dodają komentatorzy.
Do godziny szóstej rano przeliczono głosy w około jednej czwartej komisji wyborczej.