Wśród ofiar znalazło się dwoje obywateli Hiszpanii (61-letni kierowca oraz jego 51-letnia siostra), których samochód został porwany przez nurt wezbranej rzeki w miejscowości Caudete, na terenie wspólnoty autonomicznej Kastylii-La Manchy. W podobny sposób zginął mieszkaniec Almerii, imigrant z jednego z państw afrykańskich - jego auto utknęło w zalanym tunelu na terenie miasta.
Ulewy wciąż trwają. Hiszpańska agencja meteorologiczna określiła północno-wschodnią część kraju jako "bardzo zagrożoną". Najbliższe prognozy nie przewidują końca deszczu i mocnego wiatru.
Najbardziej ucierpiały Walencja i Murcja. W tym ostatnim regionie z powodu zapowiadanego przez meteorologów pogorszenia się pogody zamknięto szkoły i obiekty sportowe, odwołano również prace regionalnego parlamentu. Doszło do podtopień budynków, konieczna była ewakuacja kilkuset osób, a rzeka Segura, która wystąpiła z brzegów, zalała linie kolejowe i drogi szybkiego ruchu.
Burmistrz Murcji Fernando Lopez Miras stwierdził, że "sytuacja jest bardzo poważna i wraz z opadami deszczu może się jeszcze pogorszyć".
W Guardamar del Segura w czwartek 12 września przed południem pojawiły się dwie trąby powietrzne.
Czasowo z powodu zalania części trakcji kolejowej wyłączona została linia łącząca Alicante z Walencją. Na odcinku tym kursują autobusy wynajęte przez kolejową spółkę Renfe. Ucierpiały również mniejsze miasta regionu, takie jak Ontinyent (gdzie z powodu intensywnych opadów wylała rzeka Clariano, porywając samochody i wlewając się do domów). Zamknięto porty Castellon de la Plana, Gandii oraz Sagunto. Chaos komunikacyjny trwa też w Lorca i Albacete. W niektórych częściach regionu spadło 100 litrów deszczu na metr kwadratowy.