Wypadek miał miejsce w czwartek około 11:40 czasu lokalnego na przejeździe kolejowym między stacjami Kanagawa-Shimmachi i Nakakido. Pociąg jadący z prędkością 120 kilometrów na godzinę nie zdążył wyhamować przed stojącym na torach samochodem. Z oficjalnych przekazów wynika, że pierwsze trzy wagony pociągu wykoleiły się, a ciężarówka - która prawdopodobnie utknęła na przejeździe - zapaliła się.
W pociągu, który uderzył w ciężarówkę, podróżowało ok. 500 osób. Rannych zostało ponad 30 osób, a jedna osoba straciła życie. To 67-letni kierowca tira. Mężczyzna zmarł po tym, jak przetransportowano go do szpitala - pisze "The Japan Times". Poważnie ranna jest także 20-letnia pasażerka pociągu. Po wypadku widać było pióropusz czarnego dymu oraz rozsypane w pobliżu torów mandarynki, które przewoziła ciężarówka.
Japoński rząd stworzył biuro łącznikowe w biurze premiera, aby nadzorować reakcję na wypadek. Dochodzenie w sprawie przyczyn wypadku prowadzi Japońska Rada Bezpieczeństwa Transportu, która wysłała śledczych na miejsce zdarzenia.
Japońska kolej ma reputację wyjątkowo bezpiecznej i punktualnej. Wypadki należą do rzadkości. Do największej katastrofy kolejowej w tym kraju doszło w 1947 roku. W wyniku wykolejenia się pociągu osobowego w pobliżu Tokyo zginęły wówczas sto osiemdziesiąt cztery osoby, a prawie pięćset zostało rannych.
.
>>>W Polsce kierowcy często próbują zdążyć przed pociągiem. W tym przypadku było o krok od tragedii: