Huragan Dorian. Kobieta z Bahamów schroniła w swoim domu prawie 100 psów. "Nie są tak samolubni jak ludzie"

Chella Phillips, kobieta zamieszkująca największe miasto i stolicę Bahamów, Nassau, uratowała blisko 100 psów w trakcie huraganu Dorian. Zabrała je do domu, gdzie włączała im muzykę, żeby nie bały się przerażających odgłosów żywiołu.
Zobacz wideo

Chella Phillips zabrała do swojego domu 97 psów. We wpisie na Facebooku przyznała, że sytuacja nie jest prosta, bo musi bez przerwy sprzątać, jednak przygarnięte przez nią psy zachowują się dobrze, a żaden z nich nie ośmielił się wskoczyć na jej łóżko. Podkreśliła też, że zwierzęta, które uchroniła przed huraganem, nowo przybyłe czworonogi witały machaniem ogona. 

"Nie są tak jak samolubni ludzie, którzy znęcali się nad nimi lub po prostu pozwolili im umrzeć na ulicach" - pisze na Facebooku Phillips.

Mieszkająca na Bahamach kobieta opisała, że zamknęła dom tak, aby żaden z psów nie mógł z niego wyjść i włączała im muzykę oraz klimatyzator, żeby było im łatwiej przetrwać ten trudny czas. Zaznaczyła też, że żałuje, że nie jest w stanie pomóc wszystkim czworonogom, które muszą mierzyć się z żywiołem niszczącym wyspy Bahama i zaapelowała o adopcję uratowanych przez nią psów.

Huragan Dorian zrównał z ziemią tysiące domów. "Największy kryzys w historii kraju"

Huragan Dorian spowodował liczne zniszczenia na Bahamach. Towarzyszący mu wiatr o prędkości prawie 300 kilometrów na godzinę zrywał dachy, łamał drzewa i wywracał samochody. Niektóre rejony zalała kilkumetrowa fala powodziowa. Liczba ofiar, które zginęły w wyniku huraganu Dorian, wzrosła do siedmiu. Ten jednak wcale się nie skończył - obecnie jest on na wysokości stanu Floryda i zmierza na północny wschód. - To największy kryzys w historii naszego kraju - powiedział premier Bahamów Hubert Minnis opisując skutki huraganu.

Więcej o: