Na niedzielnych uroczystościach związanych z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej na pl. Piłsudskiego w Warszawie obecni byli przywódcy ok. 40 państw. Wśród zagranicznych gości zabrakło jednak m.in. strony rosyjskiej.
Jak tłumaczył kilka dni temu w rozmowie z Polską Agencją Prasową wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk, zaproszono przedstawicieli państw należących do Unii Europejskiej, Partnerstwa Wschodniego oraz NATO. - Rosja w żadnym z tych formatów nie występuje - mówił Szynkowski vel Sęk.
Do sprawy odniósł się w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Aleksiej Muchin, dyrektor związanej z rządem rosyjskim agencją prasowej Centrum Informacji Publicznej. Stwierdził, że "przez Europę kroczy wirus rusofobii i jest coraz bardziej powszechny wśród europejskich polityków".
- To, że na taką uroczystość Polska zaprosiła kanclerz Niemiec Angelę Merkel, a prezydenta Rosji zignorowała, stawia władze w Warszawie w bardzo dwuznacznej sytuacji - ocenił Muchin. Dodał, że przeprosiny ze strony Rosji za II wojnę światową "nie mają sensu".
- Zarówno Niemcy, Polska, Francja, jak i Rosja mają długą listę rzeczy z różnych okresów historycznych, za które mogłyby w nieskończoność przepraszać siebie nawzajem. Polska może zrobić pierwszy krok i zacząć przepraszać za 1612 rok. (...) Rosja nie będzie przepraszać. O tym, kto przegrał tę wojnę, a kto wygrał, świadczy konferencja jałtańska. Związek Radziecki jest zwycięzcą w II wojnie światowej i koniec. Tego typu kwestie nie mają nic do dzisiejszych relacji rosyjsko-polskich
- mówił szef Centrum Informacji Publicznej.