Jeffrey Epstein nie żyje. Taką informację podały - podały amerykańskie media, a po kilku godzinach potwierdziła Służba Więzienna. Miliardera znaleziono nieprzytomnego w celi o 6:30 czasu nowojorskiego i natychmiast powiadomiono służby medyczne. Oskarżony został przewieziony z aresztu w Metropolitan Correctional Center do jednego z miejscowych szpitali, gdzie stwierdzono zgon. Służba Więzienna poinformowała, że Epstein "prawdopodobnie popełnił samobójstwo". Według stacji ABC, mężczyzna się powiesił. FBI wszczęło śledztwo w sprawie jego śmierci.
Osoby związane z Epsteinem nie chcą wykluczać, że do śmierci przyczyniły się osoby trzecie. W rozmowie z "The Washington Post" powiedziały, że w ostatnich dniach oskarżony wydawał się być w dobrej kondycji psychicznej. Ich pełnomocnicy chcą otrzymać odpowiedzi na pytania o to, w jakiej pozycji mężczyzna został znaleziony i jak w ogóle mogło dojść do jego śmierci.
Po pierwszej próbie samobójczej Epstein był wpisany na tzw. suicide watch, czyli listę więźniów (a w innych przypadkach - pacjentów), co do których istnieją podejrzenia, że mogą targnąć się na swoje życie. Zwykle, poza stałą obserwacją monitoringu, więzień jest umieszczany w specjalnej celi, zabezpieczonej tak, by nigdzie nie dało się zamocować sznura, nie ma też dostępu do żadnego ostrego przedmiotu czy czegoś, na czym więzień mógłby się powiesić.
W sieci pojawiły się doniesienia na temat rzekomej awarii kamery. Ta informacja jest jednak rozprowadzana przez osobę związaną ze skrajną prawicą, niebędącą reporterem czy kimkolwiek, kto mógłby mieć dostęp do takich informacji. Doniesienia te należy więc traktować z dużą ostrożność.
"To, że Jeffrey Epstein mógł popełnić samobójstwo, będąc na suicide watch jest nie do uwierzenia. Wielu potężnych ludzi chciało, żeby umarł, a ich sekrety przepadły razem z nim" - napisał dziennikarz Tony Schwartz.
Megha Mohan z BBC przypomniała, że w MCC na Manhattanie przebywał m.in. sprawca ataku bombowego na World Trade Center w 1993 roku czy mafioso El Chapo. Więzienie ma być rzekomo najbardziej wyśrubowane standardy bezpieczeństwa i jest "bardziej brutalne od Guantanamo".
W przyszłym roku miał odbyć się proces dotyczący wykorzystywania dziesiątek nieletnich dziewczynek w Nowym Jorku i na Florydzie. Zarzuty dotyczyły m.in. zwożenia nastolatek do swojej posiadłości w celach seksualnych i wabienia ich przy udziale swoich "pomocniczek". Groziło mu 45 lat więzienia.
W piątek odtajniono dokumenty w sprawie Virginii Giuffre przeciwko Ghislaine Maxwell, byłej partnerce Epsteina. W aktach znajdują się informacje na temat Epsteina i Maxwell, a także wielu znanych osób, którzy - zdaniem oskarżycielki - byli wmieszani w handel seksualny nieletnimi. Jeszcze w 2015 roku Giuffre zeznała, że była "seksualną niewolnicą" bogacza, a Maxwell handlowała nią i wydawała m.in. księciu Andrzejowi, synowi Elżbiety II i profesorowi Alanowi Dershowitzowi. Wówczas doszło jednak do ugody pozasądowej, której warunki nie są znane.
W aktach przytoczone są m.in. zeznania Johanny Sjoberg, która twierdzi, że była obmacywana przez księcia Andrzeja na imprezie w domu Epsteina. Kobieta zeznała również, że oskarżony powiedział jej, iż "potrzebuje trzech orgazmów dziennie, to biologiczne, jak jedzenie".
Z dokumentów wynika, że niepełnoletnia dziewczyna miała być zmuszana do współżycia również z byłym senatorem z Maine George'm Mitchellem i byłym gubernatorem stanu Nowy Meksyk Billem Richardsonem. Obaj zaprzeczają temu, by kiedykolwiek mieli kontakt z Giuffre. Maxwell miała stręczyć młode dziewczyny, w tym przypadku "zrekrutowała" 15-latkę, by została masażystką Epsteina. Co ciekawe, Maxwell miała znaleźć Giufree, gdy ta dorabiała w klubie golfowym, będącym częścią posiadłości Donalda Trumpa Mar-a-Lago.
W 2015 roku kobieta zaprzeczyła, by miała być zmuszana do kontaktów z Trumpem. On sam próbuje się dystansować od prawy Epsteina, mówiąc, że "nie był jego fanem", ale w 2002 roku mówił: "Znam Jeffa od 15 lat. Świetnie się z nim przebywa. Mówią, że lubi piękne kobiety tak samo jak ja, a wiele z nich jest bardzo młodych.
Epstein podejmował już próby samobójcze. W drugiej połowie lipca znaleziono go półprzytomnego na podłodze celi. Na szyi miał ślady, które wskazywały na próbę uduszenia lub powieszenia. Podejrzenia padły wówczas na współwięźnia. Jedna z hipotez mówiła o tym, że oczekujący na wykonanie wyroku śmierci więzień mógł próbować zamordować Epsteina na zlecenie. Czyje? Mówi się o służbach wywiadowczych amerykańskich lub izraelskich, a także wpływowych ludziach. Zlecający mieliby obawiać się, że Epstein zacznie "sypać".
Dzień lub dwa przed pierwszą próbą samobójczą oskarżony miał otrzymać dokumenty z pozwu Jennifer Araoz, którą miliarder miał zgwałcić, gdy miała 15 lat. Araoz miała zostać zaczepiona przez młodą kobietę - prawdopodobnie Ghislaine Maxwell - przed budynkiem jej liceum, a następnie zaprowadzona do domu finansisty. Epstein przez rok zmuszał nastolatkę do rozbierania się do majtek i masaży, które kończyły się jego masturbacją. Za każdym razem wręczał jej 300 dolarów. W końcu zażądał, by rozebrała się do naga i wówczas ją zgwałcił.
Araoz zabrała głos po samobójstwie Epsteina. Jej krótkie oświadczenie opublikowała dziennikarka CNN Sonia Moghe:
Jestem zła, że Jeffrey Epstein nie będzie musiał spotkać się ze swoimi ofiarami w sądzie. Do końca życia będziemy mieć blizny, wywołane tym, co zrobił, a tymczasem on nie poniesie konsekwencji przestępstw, które popełnił, bólu i traum, które wywołał u tak wielu osób. Epstein nie żyje, ale sprawiedliwość musi zostać wymierzona. Mam nadzieję, że władze będą ścigać i skażą jego wspólników oraz tych, którzy mu to umożliwili, a jego ofiarom zapewnią zadośćuczynienie.
W "The Washington Post" wypowiedzieli się też prawnicy reprezentujący część z ofiar. Sigrid McCawley nazwała samobójstwo "tchórzliwym i haniebnym". Z kolei Brad Edward ocenił, że "egoistyczny akt odebrania sobie życia", gdy na jaw wychodzą fakty o jego czynach był "do przewidzenia".
Pierwsze znane mediom doniesienia o molestowaniu złożyła w 1997 roku modelka Alicia Arden. Ale organy ścigania dobrały się do Epsteina dopiero w 2005 roku, kiedy przyznał się do nakłaniania nieletnich do prostytucji. Dzięki skomplikowanym trikom prawnym Epstein odsiedział niewiele ponad rok, a swoim ofiarom wypłacił odszkodowania. Media pisały wówczas, że układ, jaki prokurator Alex Acosta zawarł z Epsteinem, był dla tego drugiego "układem życia". Po tym, jak pojawiły się kolejne zarzuty wobec mężczyzny, Acosta rezygnował z zajmowanego do niedawna stanowiska Sekretarza Pracy w Białym Domu.
Epsteina na 13 miesięcy osadzono w prywatnym skrzydle więzienia w Palm Beach, choć zgodnie z prawem przestępcy seksualni powinni odbywać karę w więzieniach stanowych. Przez co najmniej część kary miliarder był wypuszczany "do pracy" na nawet 12 godzin dziennie, przez sześć dni w tygodniu.
Na przełomie lat 2008-2019 Epsteinowi wytoczono kilkanaście spraw cywilnych ws. molestowania nieletnich. Oskarżycielki zeznawały, że były gwałcone przez bankiera, gdy miały 16, 17, a nawet zaledwie 13 lat. Sprawy w większości zakończyły się ugodami pozasądowymi.
Czytaj więcej: Milioner przez dekady molestował i "wypożyczał" nieletnie. W areszcie chciał się zabić czy miał zostać zabity?