Policja starła się z działaczami rosyjskiej opozycji w trakcie zorganizowanej w sobotę w Moskwie demonstracji. Opozycja domaga się dopuszczenia jej kandydatów do udziału w wyborach do Moskiewskiej Dumy Miejskiej. Organy wyborcze uznały bowiem, że niektórzy z nich zebrali niewystarczającą liczbę podpisów.
Według organizacji OVD-Info, analizującej polityczne zatrzymania, zatrzymanych zostało niemal 700 osób. Na ulice Moskwy mogło wyjść łącznie nawet 3,5 tys. zwolenników opozycji.
Uczestnicy manifestacji zamierzali demonstrować przed budynkiem moskiewskiej administracji. Policja i wojska wewnętrzne uniemożliwiły mieszkańcom Moskwy dotarcie do tego miejsca, zatrzymując każdego, kto znalazł się w pobliżu. Część protestujących, głównie kobiety, próbowało rozmawiać z policjantami.
- Przyszłam tutaj, dlatego że mam już dość tego wszystkiego co się dzieje - tłumaczyła funkcjonariuszom jedna kobiet. Zaapelowała też do nich, aby przeszli na stronę opozycji. W trakcie protestu kilkakrotnie doszło do przepychanek między funkcjonariuszami i demonstrantami. Uczestnicy skandowali hasła takie jak "Rosja będzie wolna!".
Wcześniej, jak poinformowały niezależne media, policja zatrzymała liderów opozycji, w tym Ilię Jaszyna, Dmitrija Gudkowa i Lubow Sobol. Jeden z najbardziej wpływowych opozycjonistów - Aleksiej Nawalny - który wzywał do uczestnictwa w sobotnim proteście, został skazany w środę na 30 dni pozbawienia wolności.
Wybory do Moskiewskiej Dumy Miejskiej odbędą się 8 września. Zasiada w niej 45 radnych, kadencja trwa 5 lat.