Ramush Haradinaj, premier Kosowa, został wezwany przez sąd na przesłuchanie w związku z dochodzeniem w sprawie zbrodni wojennych wobec Serbów w trakcie wojny w Kosowie (lata 1996-1999) i po niej. Właśnie tą sprawą motywował swoją niespodziewaną decyzję o dymisji.
Jak donosi agencja AP, na konferencji prasowej w Prisztinie, Haradinaj przyznał, że przystał na wezwanie i będzie przesłuchiwany w przyszłym tygodniu. Wezwanie dostał ze Specjalnej Izby Sądowej Kosowa (KSC, Kosovo Specialist Chambers), która operuje w Hadze.
Tłumaczył też, że nie chciał w tym uczestniczyć jako premier. Ramush Haradinaj powiedział również, że ponaglił prezydenta Hashima Thaciego do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych.
To już drugi taki przypadek w życiorysie Haradinaja, który był w czasie wojny wysokiej rangi członkiem albańskiej UCK, czyli Armii Wyzwolenia Kosowa, która przyznawała się m.in. do zamachów terrorystycznych.
Gdy został premierem rządu Kosowa w grudniu 2004 roku, już w marcu 2005 roku rezygnował ze stanowiska - był wtedy oskarżany przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii o zbrodnie wojenne.
Sądowa batalia zakończyła się w kwietniu 2008 roku, gdy Trybunał ONZ w Hadze ogłosił, że Haradinaj nie uczestniczył w zbrodniach wojennych (m.in. mordowanie i torturowanie Serbów czy Romów). Ten proces wznowiono w 2010 roku, ale - z braku dowodów - w 2012 roku Haradinaj został ponownie uniewinniony. Natomiast we wrześniu 2017 roku ponownie został wybrany na premiera Kosowa.